fbpx
David Rieff luty 2012

Gorliwy nadinterpretator

Jak na człowieka, który – bez względu na jakość swych dzieł – szczerze przejmuje się tragediami, o których pisze, poglądy Goldhagena na geopolitykę wydają się albo umyślnie naiwne, albo po prostu idiotyczne.

Artykuł z numeru

Tajny dziennik Białoszewskiego

Tajny dziennik Białoszewskiego

Daniel Jonah Goldhagen – politycznie zaangażowany amerykański historyk dziejów najnowszych – od początku swojej kariery nie uciekał od kontrowersji. Już w swojej pierwszej książce – Gorliwych katach Hitlera – poruszył światową opinię publiczną pytaniem o kolektywną odpowiedzialność Niemców za okrucieństwa drugiej wojny światowej. W kolejnej – w nie mniej stanowczym i stronniczym tonie – pisał o stosunku Kościoła katolickiego do Zagłady Żydów. Dziś po kilku latach przerwy Goldhagen wydał nową książką, poświęconą tym razem przyczynom pojawiania się ludobójstw lub – w jego własnej terminologii – praktyk eliminowania, tj. okrutnego zabijania milionów ludzi w całym XX w. Nowa praca Goldhagena, pod wieloma względami podsumowująca jego dotychczasowy dorobek, ma jednak jeszcze jeden cel – ma wywołać dyskusję na temat sposobów przeciwdziałania przyszłym aktom ludobójstwa, z którymi nie radzą sobie dziś ani państwa, ani współczesne organizacje międzynarodowe. Goldhagen jako historyk pisze więc o masakrach i ludobójstwach, jako polityk – stawia palące pytania i wzywa do działania.

David Rieff – amerykański pisarz i publicysta, znany m.in. z reportaży z ogarniętej wojną Jugosławii – omawiając najnowszą, opublikowaną niedawno po polsku, pracę Goldhagena pt. Wiek ludobójstwa kreśli krytyczny obraz całej jego twórczości. Pełne moralnego oburzenia pisarstwo Goldhagena warto zderzyć z nieraz sarkastycznym tonem tekstu Rieffa – pytania zadawane przez tego pierwszego nie stracą przy tym na ważkości, a odpowiedzi zyskają więcej koniecznej powagi.


Niemal nie sposób sobie wyobrazić, by Daniel Jonah Goldhagen – niegdyś harwardzki politolog, dziś pełnoetatowy moralista, proizraelski polemista i historyk-amator – mógł mieć wielbiciela bardziej sobie oddanego niż, no cóż – on sam. Już w swoim książkowym debiucie – Gorliwych katach Hitlera – zapowiedział, że, by wyjaśnić Holokaust, konieczna będzie radykalna rewizja wszystkiego, co dotąd napisano, i że jego dzieło właśnie takiej rewizji dokona. W Niedokończonym rozrachunku postawił sobie cel jeszcze ambitniejszy: ujawnić zbrodniczą rolę, jaką Kościół katolicki odegrał w Szoa – nie tylko w trakcie wojny, ale praktycznie od zawsze, gdyż – jak tłumaczy – instytucja ta stanowiła główny ośrodek zachodniego antysemityzmu niemal od chwili swego poczęcia.

Rozprawiwszy się w ten sposób z „fałszywym paradygmatem” badań nad Holokaustem, zastąpiwszy przekłamania własną adekwatną analizą, a następnie zdemaskowawszy olbrzymie „winy i wykroczenia” Kościoła katolickiego oraz duchowieństwa, winy, którym w ich historycznym zarysie, jak powiada, nikt nie może uczciwie zaprzeczyć, niedawno oddał w nasze ręce kolejne dzieło – Wiek ludobójstwa. Jego skromnym celem jest „na nowo określić, zrozumieć, inaczej zinterpretować i właściwie wyjaśnić katastrofalny i systematycznie pojawiający się problem eliminacjonizmu oraz zaproponować realne reakcje na ten problem” (s. 802) .

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się