fbpx
Tony Weis styczeń 2012

Nierówna szczodrość

W wielu miejscach na świecie ludzie siadają do stołu z mniejszą niż kiedykolwiek wcześniej świadomością na temat tego, co jedzą, w jaki sposób ich żywność uprawiano, hodowano i przetwarzano, jakie chemikalia ona zawiera. Jeszcze mniejsza jest ich wiedza dotycząca szerszych społecznych i środowiskowych konsekwencji systemu, dzięki któremu tę żywność mają.

Artykuł z numeru

Kościół. Lewica. Dialog

Kościół. Lewica. Dialog

W drugiej połowie XX w. wydajność rolna per capita stale rosła i choć wzrost ten uległ spowolnieniu, nigdy dotąd w skali globalnej nie było tyle żywności na osobę co dziś. Jak to jasno ujął specjalny sprawozdawca Komisji Praw Człowieka ONZ i jak uparcie podkreśla Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (Food and Agriculture Organization, FAO), ilość produkowanej żywności nie pozwala wyjaśnić utrzymującego się na świecie głodu i niedożywienia. W rzeczywistości według danych ONZ-owskiego Światowego Programu Żywnościowego produkuje się dziś na świecie półtora raza więcej żywności, niż potrzeba, by każdej osobie na ziemi zapewnić pożywną dietę. I mimo że procent ludzi cierpiących na poważne niedobory żywności zmalał w ciągu ostatnich dziesięcioleci, to jednak ich liczebność wzrosła.

Głód pośród obfitości

Mniej więcej 800 mln z 842 mln osób cierpiących z powodu chronicznego niedożywienia zamieszkuje kraje rozwijające się. FAO ukuła dla tych terenów nazwę: „kontynent głodu” – przewyższa on liczebnością Amerykę Łacińską czy Afrykę Subsaharyjską. Choć epizody skrajnego głodu od czasu do czasu trafiają na czołówki gazet w krajach bogatych, to na temat długotrwałego niedostatku żywności, utrzymującego się na obszarze „kontynentu głodu”, panuje niemal całkowite milczenie. Dodatkowo ponad 2 mld ludzi na świecie stale cierpi z powodu niedoborów mikroelementów, a tych, którzy znajdują się w innej – niemierzalnej – sytuacji żywnościowego braku bezpieczeństwa, np. w stanie trwałej niepewności, czy uda im się zapewnić sobie kolejny posiłek, trudno zliczyć. Niełatwo również uzyskać dane statystyczne, które uwzględniałyby marginalizującą kobiety asymetrię głodu i braku bezpieczeństwa żywnościowego. Nie powinno to przesłaniać faktu, że w wielu miejscach na świecie ich sytuacja ulega pogorszeniu zarówno w obrębie gospodarstw domowych, jak i całych kultur. Bez względu jednak na wyzwania, jakie stanowi problem gromadzenia danych, z całą pewnością żyjemy w świecie, w którym „głód pośród niedostatku” ustąpił miejsca „głodowi pośród obfitości”.

Według przytaczanych powszechnie szacunków ONZ i Banku Światowego 2,8 mld osób – a zatem ponad dwie piąte populacji ziemi – żyje za mniej niż 2 dolary dziennie, a 1,2 mld w sytuacji „skrajnego ubóstwa”, tzn. za mniej niż dolara dziennie, przy czym niektórzy twierdzą, że nawet te ogromne liczby są zaniżone. W zasadzie cała ta grupa to mieszkańcy krajów rozwijających się. W wydawanym co roku przez Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UN Development Programme, UNDP) Raporcie o rozwoju społecznym stale zwraca się uwagę na to, że jedna piąta ludzkości sprawuje kontrolę nad ponad czterema piątymi jej bogactwa.

Kryzysy związane z głodem i ubóstwem są szczególnie dotkliwe na terenach wiejskich i w regionach takich jak Azja Południowa i Afryka Subsaharyjska. Istnieje odwrotna zależność między zakresem udziału rolnictwa w gospodarce a powszechnością głodu; wśród populacji cierpiącej skrajny niedostatek i głód, mniej więcej trzy czwarte stanowią mieszkańcy terenów wiejskich, a przetrwanie ponad 7 osób na 10 jest uzależnione od rolnictwa.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się