fbpx
Jacek Maj wrzesień 2011

Hiszpańskie rozczarowanie

Krakowska wystawa – pierwsza tak obszerna prezentacja sztuki hiszpańskiej w Polsce – rozczarowuje.

Artykuł z numeru

Kto się boi feministek?

Wbrew zapowiedziom („sto arcydzieł od XV do XIX wieku”) pokazano na niej niewiele zabytków najwyższej próby. Zwiedzający mogą zobaczyć za to sporo drugorzędnych prac pierwszorzędnych malarzy. Poroże jelenia i inne trofea myśliwskie Velázqueza (dodajmy: przemalowywane i uzupełniane w kolejnych stuleciach), słabe Ecce Homo Tycjana czy Bóg Ojciec i Duch Święty Veronesa (fragment większej kompozycji?) to w dorobku tych znakomitych twórców dzieła marginalne.

Na szczęście zdarzają się wyjątki. Wśród nich wspaniała Medytacja świętego Hieronima Ribery – eschatologiczne w wymowie studium samotności człowieka wobec śmierci, wyciszone Ofiarowanie Marii w Świątyni Zurbarána czy niewielki obraz Adoracja imienia Jezus El Greca, który można także interpretować jako alegorię Świętej Ligi (na pierwszym planie klęczą przywódcy i wojskowi z państw wchodzących w skład tego antytureckiego sojuszu). Pod powiekami został mi między innymi portret infantki Marii Józefy Burbon autorstwa Antona Mengsa – długonosa nastolatka w peruce uwięziona w gorsecie i sztywnej, za dużej błuszczącej krynolinie z falbankami. W tej samej sali pokazano także kilka tapiserii według projektów Goi: pogodne, lekkie sceny rodzajowe (huśtawka, polowanie, zabawa w ciciubabkę) – jakże inne od jego późniejszych mrocznych prac.

Na wystawie oddającej zmienność gustów władców Hiszpanii, którzy pochodzili z różnych europejskich dynastii, najlepiej prezentuje się rzemiosło artystyczne: złota, srebra, porcelana, zbroje, meble oraz szkło wypożyczone z pałaców i klasztorów. Zdobiona koralem kadzielnica w kształcie łódki, berła i buławy, miśnieńska patera na słodycze czy przenośny ołtarz Izabeli I Katolickiej zachwycają nie tylko przepychem i znakomitą jakością wykonania, ale także różnorodnością inspiracji, w tym orientalnych (w jednej z gablot natrafiłem na piękny dzbanek z miednicą o muzułmańskiej ornamentyce). Ich funkcja nie była jedynie użytkowa: służyły często religijnej lub politycznej propagandzie.

Nie zabrakło polskich akcentów: zwiedzającym zobaczą dziecięce portrety królewny Anny Marii Wazówny oraz królewicza Władysława IV pędzla Marcina Kobera – naszego pierwszego wybitnego portrecisty.

W zaprzęgniętych w promocyjną machinę mediach znalazłem niewiele wnikliwych omówień krakowskiej wystawy. Przeważają zachwyty porównujące skromną aranżację poszczególnych sal do bajkowo urządzonych zamkowych komnat. A przecież na prawach rewanżu pokazujemy w Hiszpanii dużą ekspozycję Polska. Skarby i kolekcje artystyczne z Damą z łasiczką Leonarda oraz warszawskim Rembrandtem. Może następnym razem warto lepiej negocjować?


Skarby Korony Hiszpańskiej, Muzeum Narodowe w Krakowie, 13 lipca – 9 października 2011. Kurator: Gabriel Moya (współpraca: Alvaro Soler del Campo i Laura Jack Sanz-Cruzado), koordynator: Olga Jaros.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się