fbpx
Bohdan Pociej maj 2011

Harmonia mundi

Co stanowi istotę teatru? Nie jest naturalnie łatwo odpowiedzieć na to pytanie… Być może chodzi tu głównie o ukazanie nam – niekoniecznie w sensie naocznym, ale również na przykład audytywnym – pewnej, w specjalny sposób wyodrębnionej i w szczególny sposób stającej się, kreowanej lub rekreowanej – rzeczywistości? Różnorakie może być tworzywo teatru, tak jak różna może być jego forma.

Artykuł z numeru

Prezydencja na czas kryzysu

Bach

Bach – prócz tego, że jest na pewno największym twórcą muzycznym w historii naszej kultury, twórcą, który może pojawić się w cyklu historii tylko raz – jest dla mnie najbardziej metafizycznym kompozytorem wszystkich czasów.

Takie sformułowanie budzić może pewną, zrozumiałą zresztą nieufność i kojarzyć się z ową literacką „filozofią” muzyki, jaką uprawiano zwłaszcza w XIX wieku. Dla mnie jednak metafizyczność jest chyba najlepszym kluczem do zrozumienia wielkości Bacha i do wyjaśnienia – o ile to jest możliwe – istoty jego sztuki.

Otóż w samym rdzeniu twórczości Bacha tkwi pewna niezmiernie ważna idea i koncepcja formy muzycznej; pewien prawzór, pewna prazasada kształtowania muzyki, wywodząca się jeszcze z polifonii średniowiecza. Wcielenia i metamorfozy tej idei śledzić możemy najlepiej w utworach polifonicznych Bacha, w jego muzyce organowej i klawesynowej; a niejako spełnieniem ideału jest tu ostatnie dzieło Kunst der Fuge.

Owa koncepcja i idea formy wynika – jeżeli to można tak określić – z wizji świata, opartej na niewzruszonej wierze w „harmonię wprzód ustawioną”. Jest w tej wizji pewne wyobrażenie kulistości jako symbolu pełni i najwyższej doskonałości, jest również głębokie poczucie nieskończoności i wieczności. Ta wizja jest w swej istocie metafizyczna i jeżeli byśmy chcieli szukać analogii, a także może pewnych źródeł filozoficznych, to powiemy, że Bachowskie wyobrażenie świata wyrasta jakby z naczelnych założeń systemów dwóch przede wszystkich filozofów: Spinozy i Leibniza.

Ze Spinozy „przejął” jakby Bach głębokie poczucie nieskończoności i „monizm” – wszak centralna forma muzyczna u Bacha – fuga – jest najczystszą realizacją zasady monizmu na gruncie muzyki; z Leibniza – „harmonię z góry ustawioną”. To jest najbardziej zasadniczy aspekt metafizyczności Bacha. A są przecież i inne aspekty. Wszak w swym oddziaływaniu muzyka ta raz po raz odsyła nas do tego, co wieczne, idealne, tego, co w swej istocie niedocieczone, niewypowiedziane – czyli budzi w nas uczucia metafizyczne. Wszak muzyka ta jest wprost przesiąknięta – nie dla wszystkich dziś już niestety czytelną – symboliką religijną!

„Znak” 1969, nr 181–182

 

Muzyka dawna

Największą trudność odczytywania i rekonstruowania historii muzyki w aspekcie jej ekspresywności nastręcza niemożność powrotu. Możemy domniemywać wrażliwość i czułość na muzykę sprzed wieków, możemy tę wrażliwość sobie wyobrażać, nie potrafimy wszakże całkowicie się w nią wczuć. Ten sposób wczuwania się w historię jest dla nas jedynie idealnym postulatem i pobożnym życzeniem.

Pozostaje nam więc z dawnych obszarów historii muzyka sama, dana do słuchania i bezpośredniego przeżywania.

„Znak” 1994, nr 466

Monteverdi

Intuicja i doświadczenie – te dwa pojęcia określają nam najogólniej metodę twórczą Monteverdiego. Intuicja w swej genialności uniwersalna – to jest obejmująca wszystkie elementy kreowanej muzyki; i doświadczenie pojęte jak najszerzej. To jeszcze brzmi zbyt ogólnikowo i samo pojęcie „doświadczenia” domaga się bliższej precyzji. Zawiera ono tutaj w sobie jakby odcień „odkrycia”, „inicjacji”, „wypróbowania”, „eksperymentu” i jakiegoś szczególnego napięcia twórczego. Pojęcie doświadczenia, w odniesieniu do Monteverdiego, mieni się tedy różnymi odcieniami znaczeń, ma swoją szczególną jakąś wagę.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się