fbpx
Tadeusz Bartoś kwiecień 2007

To nie atak na Kościół – to głos w obronie ludzi

Rezygnując z funkcji oficjalnego reprezentanta instytucji Kościoła, pozostaję jednak związany z katolicyzmem: wiarą, skłonnością intelektualną, wychowaniem, osobistym wyborem.

Artykuł z numeru

Kościół po zawale

,,Ci słudzy kościoła, którzy (…) głoszą, że maksymy przybliżające nas nieustannie do wiary religijnej są raczej godne potępienia, a zbawić może jedynie wierność wobec historycznej i stanowionej części wiary kościelnej, mogą być słusznie obwinieni o pseudosłużbę [świadczoną] kościołowi albo (temu, co kościół sobą przedstawia) etycznej wspólnocie pod panowaniem dobrego pryncypium”.

Immanuel Kant,

Religia w obrębie samego rozumu

Kryzys Kościoła to – jak mówią teologowie – jego stan permanentny . Załamanie, upadek, rozpad – wszystko to etapy przejścia, konieczny warunek odrodzenia. Ziarno musi obumrzeć, by wydać owoc, uczył Jezus. Perspektywa śmierci dającej życie wskazuje drogę, którą kroczymy wszyscy – jednostki i zbiorowości.

Odmowa

Jednak nikt nie chce umierać, nikt nie chce ryzykować utraty stanu posiadania. Dotyczy to zarówno pojedynczych ludzi, jak i instytucji, w tym Kościoła. Być może dlatego prawda religijna zaczyna być wykorzystywana do usprawiedliwienia status quo, do uzasadniania odmowy zmiany. W tym duchu powiada się, że „Kościół święty grzesznych ludzi”…, że grzech to rzeczywistość, z którą się liczymy…, że potrzeba osobistego nawrócenia. Prawda religijna otrzymuje zadanie jej obce: ma przesłonić skandaliczność zła. Mówimy o grzeszności, by zwolnić się z obowiązku zmiany struktur generujących zło. Poprawny skądinąd religijny dyskurs staje na straży bierności, niechęci działania i myślenia.

Dwie drogi

Naprzeciw siebie stają dwa typy antropologii. Pierwszy to ideał absolutnej wolności człowieka, swoisty etyczny solipsyzm, będący skrajnym indywidualizmem. Głoszą go ci, którzy mówią, iż naprawa może przyjść jedynie przez indywidualne etyczno-religijne nawrócenie. Druga postawa wskazuje na ograniczenia ludzkiej wolności. Choć nie przyjmuje ona radykalnego determinizmu, bada wnikliwie ludzkie uwarunkowania i nie pogardza ich opisem. Zwraca uwagę na siłę oddziaływania środowiska życiowego człowieka.

Sprzyja temu współczesna wiedza. Socjologia pokazuje, w jaki sposób człowiek jest wytworem społeczeństwa, w którym żyje. Psychologia, antropologia kulturowa, historia kultur dają wgląd w zasięg ludzkich uwarunkowań osobistych i dziejowych. I choć proces uświadamiania sobie własnych zależności stanowi o ludzkiej wolności, potencjale odnajdywania dystansu, nie daje jednak wolności absolutnej, nie pozwala na cudowną odmianę wszystkiego.

Nowożytne rozdarcie

Do radykalnej polaryzacji − albo wolność, albo determinizm − zmierza Joseph Ratzinger komentujący w książce Czas przemian w Europie stanowisko Jürgena Habermasa . W istocie ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary opowiada się po stronie „etycznego solipsyzmu”, który odmawia pomyślenia o determinantach ludzkiego życia w obawie, iż pozbawi to człowieka wolności, a dokładnej: uwolni od odpowiedzialności (moralnego zobowiązania). Mamy w tej perspektywie alternatywę rozłączną: albo wolność, albo determinizm. Formuły pośrednie, czy to stopniowanie wolności, czy pomyślenie o niej jako o czymś do pewnego stopnia możliwym pomimo świadomości istotnych determinacji, jak chciał chociażby Karl Popper w swej formule rozumu krytycznego, są tutaj nie do przyjęcia.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się