fbpx
Andrzej Paszewski styczeń 2007

O homoseksualizmie jeszcze inaczej

Homoseksualiści byli, są i będą. Mają pełne prawo protestować przeciwko ich prześladowaniu i upokarzaniu, nie mogą być zmuszani do ukrywania swojej orientacji seksualnej, z którą wielu czuje się bardzo dobrze, orientacji zbyt łatwo nieraz traktowanej po prostu jako wada moralna. Propagowanie jednak homoseksualizmu jako orientacji normalnej (nie mylić z naturalną) uważam za szkodliwe.

Artykuł z numeru

Śmierć i co dalej? Co wiemy o życiu wiecznym

Homoseksualizm jest od pewnego czasu w Polsce przedmiotem polemik prasowych, moim zdaniem nie zawsze prowadzonych rzetelnie. W dyskusji tej przemilcza się – lub niedostatecznie bierze pod uwagę – te aspekty homoseksualizmu, które dla polemisty są niewygodne, przez co wypowiedzi bywają jednostronne zarówno w opisie zjawiska, jak i jego ocenie.

Zacznę od biologii, konkretnie od przypomnienia, że płciowość jest bardzo silnie ugruntowaną w ciągu ewolucji organizmów żywych strategią rozrodczą, przynoszącą wymierne korzyści gatunkowi. Wykształcenie się płciowości wiąże się ze znacznym, wzajemnie dopełniającym się, zróżnicowaniem osobników obu płci pod względem anatomicznym i fizjologicznym, optymalizującym realizację tej strategii. Jej elementem są zachowania seksualne, oczywiście „hetero”, bo pojawiające się też zachowania typu „homo” tej strategii służyć nie mogą. U człowieka seksualność ma swoisty charakter, ze względu na wyraźnie rozwinięty instynkt erotyczny, który jest powiązany, ale nie identyczny, z instynktem prokreacyjnym. Stąd też w przypadku homoseksualizmu u człowieka mówi się o orientacji, a nie po prostu o zachowaniach homoseksualnych, które spotyka się też u zwierząt, u nich jednak mają inne znaczenie.

Jakie są przyczyny orientacji homoseksualnej? Środowiska homoseksualne często wysuwają tezę, że jest ona wyłącznie determinowana genetycznie (lub bardziej ogólnie – biologicznie), zaś krytykujący homoseksualizm kładą nacisk na czynniki socjokulturowe, w skrajnych wypadkach mówiąc, że orientacja taka jest wynikiem wolnego wyboru, a więc podlega ocenie moralnej.

Z przeglądowych prac naukowych poświĘconych homoseksualizmowi wyłania się dosyć złożony jego obraz. Nie będąc specjalistą w tej materii, ograniczę się do ustaleń, które wydają się nie budzące wątpliwości. Jednym z takich ustaleń jest to, że na orientację seksualną wpływ mają czynniki biologiczne (genetyczne) ale nie tylko one. Świadczą o tym dobitnie dane z pięciu niezależnych badań nad bliźniętami, najlepszych, jakie dla określenia wpływu czynników genetycznych można zrobić. Otóż, okazało się, że w odniesieniu do bliźniąt jednojajowych, jeśli jedno z nich było homoseksualne, to średnio w 50% przypadków (rozrzut 35-95%) drugie też przejawiało taką orientację. W przypadku bliźniąt dwujajowych procenty te wahały się od 5 do 16 (podaję za: A. Stewart, Conversion therapy, November 1998, s.1-3). Gdyby działały wyłącznie czynniki genetyczne, to w przypadku bliźniąt jednojajowych zgodność orientacji seksualnej powinna wynosić 100%. Za przyczynę orientacji homoseksualnej u mężczyzn podaje się też niedobór testosteronu w pewnej fazie życia płodowego.

Czynników pozabiologicznych, mających wpływ na orientację seksualną, wymienia się sporo, wśród nich dużą rolę przypisuje się środowisku społeczno-kulturowemu. Linda D. Garnets, psycholog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles stwierdza, że „obecnie większość naukowców zgadza się, że zachowanie człowieka jest odbiciem zarówno biologicznych, jak i środowiskowych czynników. Innymi słowy nie jest tak, że jakiś gen lub hormon po prostu uruchamia przełącznik i zmienia orientację z heteroseksualnej na homoseksualną. A więc, jakkolwiek możliwy jest wpływ na rozwinięcie określonej orientacji seksualnej genów lub hormonów, to wpływ ten zawsze jest pośredni i silnie uzależniony od środowiska społecznego”. Co więcej, Garnets zauważa, że „dostępne dane wskazują, iż niezależnie od typu determinacji, skłonności seksualne nie mieszczą się w dychotomicznym podziale męski–żeński. Pociąg do kobiet lub pociąg do mężczyzn stanowią bieguny, między którymi rozpościera się całe spektrum orientacji i zachowań seksualnych z biseksualistami lokującymi się pośrodku”. Nie oznacza to oczywiście, że liczebność osobników na obu biegunach jest identyczna.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się