Pozycja Newmana w filozofii jest szczególna: nie miał żadnego przygotowania i żadnej wiedzy w zakresie filozofii, ale miał zmysł do jej zagadnień. Zainteresowania jego były religijne, a filozofia jego nie była teologiczna, dotyczyła tylko człowieka i jego poznania. Miał umysł sceptyczny, a uzasadniał filozofię dogmatyczną. Przeszedł w życiu przełom, porzucił kościół anglikański, w którego hierarchii zajmował jedno z pierwszych miejsc, aby wejść do kościoła katolickiego, a jego filozofia została bez zmiany. Do kościoła katolickiego pociągnął go przede wszystkim jego uniwersalizm, a filozofia jego broniła indywidualizmu. Te wszystkie pozorne sprzeczności tłumaczą się jednak bez trudu. Dwie tylko rzeczy Newman poczytywał za absolutnie pewne i „jasne jak światło dnia”: istnienie własne i istnienie Boga. „Ja i mój Stwórca”: to był cały jego świat. Świat postrzegany miał dlań mniej realności niż świat wyobrażeń. Od dzieciństwa czuł pociąg do poglądu, że zjawiska materialne są nierealne. Nieraz, jak pisze, opanowywał go uczucie, że życie jest tylko snem, ludzie – aniołami, a cały świat materialny – złudzeniem. Jego sceptyczny umysł tak umiał odzierać prawdy najprostsze i najbardziej uznane z pewności i jasności, że – przestawały wydawać się pewniejszymi i jaśniejszymi od tajemnic wiary.
Filozofia potrzebna mu była do tego tylko, by tę postawę, jaką miał wobec świata uzasadnić. Metafizycznej ciekawości nie miał: filozofia służyła mu nie do tego, by uzupełnić prawdy wiary, lecz by wyjaśnić, dlaczego prawdom tym może ufać – toteż była dlań wyłącznie teorią, a nie metafizyką.
A jego teoria poznania daje się sprowadzić do trzech tez: że poznanie konkretne i indywidualne jest lepsze od ogólnego i abstrakcyjnego – ze przeświadczenie bezpośrednie jest w poznaniu ważniejsze od dowodu – że osobista zdolność rozumowania jest ważniejsza od reguł.
1. Newman obserwował, że ludzie skłonni są abstrakcje, twory własnego umysłu, uważać za fakty, i dla nich zaniedbują fakty prawdziwe. Prawdziwym zaś faktem jest tylko istnienie istot indywidualnych, a „wszystko dokoła jest jedynie grą cieniów”. Indywidualni są ludzie, ale tak samo i rzeczy, każda rzecz ma indywidualny charakter i indywidualną historię. Ludzie skłonni są we wszystkich dopatrywać się tej samej natury , ale naprawdę nie ma takich dwóch, które by były do siebie zupełnie podobne. Konsekwencją zaś indywidualności jest, że „nie możemy przejrzeć na wskroś żadnej z niezliczonych rzeczy tego świata”. Bo w indywidualności jest coś nieuchwytnego: prostsze, uchwytniejsze dla umysłu są abstrakcje. Rozumiemy lepiej abstrakcje, prawdy ogólne niż indywidualne w ich niezmiernej złożoności. W szczególności nauka ludzka operująca ogólnymi tylko pojęciami nie posiada narzędzi, którymi by mogła ująć indywidualność rzeczy: „Jest zbyt prosta i dokładna, by mogła służyć nam za zupełną miarę faktów”. Tym poglądem na indywidualną naturę rzeczy Newman odbiegł od uniwersalizmu i racjonalizmu, które zwykle przeważają w filozofii, a już szczególnie przeważały w filozofii jego czasów.