fbpx
Randall Burns, studentka Uniwersytetu Indiana, ze znakiem przedstawiającym średnią wartość kredytu, jaki absolwent studiów ma do spłacenia po ich ukończeniu, Bloomingtom w stanie Indiana, 11 kwietnia 2013 r. (fot. Jeremy Hogan)
Michał Paweł Markowski marzec 2020

Rozpieszczeni i wykluczeni

Diagnoza o „rozpieszczeniu” amerykańskich studentów przedstawiona przez Lukianoffa i Haidta, choć trafnie postawiona, domaga się poważnej korekty. Większość karykaturalnych przykładów wzięta jest z życia bogatych uczelni, gdzie studenci pochodzą z tej samej, niewielkiej grupy majątkowej.

Artykuł z numeru

Jak mówi prawica?

Jak mówi prawica?

W maju 2014 r. Greg Lukianoff, prawnik, specjalista od pierwszej poprawki do konstytucji (gwarantującej wolność osobistą i wolność słowa), i Jonathan Haidt, psycholog badający różnice w zachowaniach grup społecznych, spotkali się na lunchu, by przedyskutować dręczącą ich obu kwestię. Dlaczego, pytali, coraz częściej na amerykańskich uniwersytetach, zasada, która tkwiła u ich źródeł – wolność słowa – obraca się w swoje przeciwieństwo? Dlaczego studenci nie chcą konfrontować się z odmiennymi poglądami i nie tylko cenzurują wystąpienia osób, których wypowiedzi mogłyby im się nie spodobać, ale uważają wprost, że poglądy innych nie pozwalają im normalnie funkcjonować w życiu? Lukianoff i Haidt doszli do wniosku, że winą należy obarczyć „moralną matrycę”, która zaczęła dominować na wyższych uczelniach, a której istota polega na tym, co psychologia behawioralna nazywa „zniekształceniem poznawczym” (cognitive distortion). Chodzi o to – mówiąc najprościej – by utrzymywać studentów w przekonaniu o ich własnej nieprzystawalności do rzeczywistości i redukowaniu zawczasu wszystkich bodźców, które mogłyby w jakikolwiek sposób „utrudnić” im życie. Według naszych badaczy wiele uniwersytetów amerykańskich uczy skrzywionego myślenia, przyczyniając się do ogromnego spotęgowania już istniejących zachowań depresyjnych i lękowych. Tezę tę zawarli w artykule pt. Arguing Towards Misery: How Campuses Teach Cognitive Distortion (z grubsza: Argumenty prowadzące do nieszczęścia: jak uniwersytety uczą poznawczych zniekształceń) i wysłali do „The Atlantic”, gdzie zmyślny redaktor zmienił tytuł artykułu na The Coddling of the American Mind. Dla wszystkich czytelników aluzja była bardzo czytelna, choć pewnie nie wszyscy pojęli, że fraza o rozpieszczaniu amerykańskiego umysłu odnosiła się do bestsellera sprzed niemal dwóch dekad nie tylko poprzez tytuł.

Elitarne marzenia

W 1987 r. bliżej nieznany szerszej publiczności profesor University of Chicago Allan Bloom opublikował książkę, którą uznano za jeden z głośniejszych wystrzałów armatnich w amerykańskiej wojnie kulturowej, od zarania republiki toczącej się w zmiennym tempie, głównie na wschodnim i zachodnim wybrzeżu. Tytuł oryginalny – The Closing of the American Mind (Zamykanie amerykańskiego umysłu ) – miał w sobie ukryty paradoks, gdyż Bloomowi chodziło o to, że amerykańscy studenci zamykają swoje umysły, zanadto się otwierając na niewspółmierne ze sobą wartości.

Książka Blooma to elementarz konserwatywnego i nostalgicznego elitaryzmu. Ameryka upada, bo nie ma już nadrzędnych zasad intelektualnych, opartych na tradycji i wielkich dziełach zachodniej – białej i męskiej – tradycji, a uniwersytet utracił swoje przywileje wieży z kości słoniowej, która skutecznie odpierałaby napór zbyt szybko zmieniającej się rzeczywistości.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się