fbpx
fot. Ihvan Radoykov / Anadolu / Getty
Magdalena Genow wrzesień 2019

Europa po bułgarsku

Jesień 2018 r. upłynęła w Bułgarii pod znakiem protestów, ale ich efekty to kosmetyka, a nie nowa jakość w polityce. Zaczęło się podobnie jak we Francji – od strajków po zapowiedzianych podwyżkach cen paliw. Nie wyłoniły one jednak liderów, z którymi władza mogłaby negocjować.

Artykuł z numeru

Migawki z frontu

Migawki z frontu

Oglądam film Baj Ganjo wyrusza do Europy. Na sofijski dworzec kolejowy wjeżdża parowóz – rzecz dzieje się pod koniec XIX w., chwilę po odzyskaniu przez Bułgarię niepodległości po prawie pięciu wiekach dominacji osmańskiej. – Do Europy jedziecie? – pyta Baj Ganjo.

– A gdzie indziej? – odpowiada konduktor. Ganjo, ubrany jak wieśniak, jest bezczelny i wygadany. Chce siedzieć w pierwszej klasie, bo europejska, ale po tym jak zostaje z niej wygoniony, pije wino z krajanami, wyśmiewając europejskiego szampana.

Ganjo, ubrany jak wieśniak, jest bezczelny i wygadany. Chce siedzieć w pierwszej klasie, bo europejska, ale po tym jak zostaje z niej wygoniony, pije wino z krajanami, wyśmiewając europejskiego szampana.

Dychotomia europejski–orientalny była wtedy obsesją Bułgarów. Może dlatego, że europejskość tego kraju przez wieki stała pod znakiem zapytania?

Nagrodzony literackim Noblem Elias Canetti w autobiograficznej książce Ocalony język. Historia pewnej młodości tak sytuował Bułgarię na mapie wyobrażonej: „Reszta świata nazywała się tam Europą. Europa zaczynała się tam, gdzie niegdyś kończyło się państwo tureckie”. Canetti mieszkał w naddunajskim Ruszczuku (dzisiejsze Ruse). Europa miała zaczynać się za Dunajem.

Prawie pięć wieków jarzma osmańskiego, paradoksalnie, wzmocniło mentalną przynależność Bułgarów do Europy. Bułgarzy po oswobodzeniu burzyli meczety, Orient znikał, jakby był tylko chwilową dekoracją – jakby tych pięć wieków było okupacją, a nie integracją z państwem sułtana. Ale ślad pozostał – w języku pełnym turcyzmów, w kuchni, nawet w gestach czy w poczuciu humoru. Jednym z takich wspólnych słów jest majtap, czyli wkręcanie kogoś, robienie hecy. Innym laf muhabet – przyjacielska, miła rozmowa.

Homo balcanicus

Baj Ganjo to najpopularniejszy bohater literacki w Bułgarii. Aleko Konstantinow po raz pierwszy nakreślił jego portret w powieści w odcinkach Niewiarygodne historie o współczesnym Bułgarze. Baj (wujaszek; tak Bułgarzy zwracają się do starszych mężczyzn), bułgarski Szwejk i Nikodem Dyzma w jednym, wyrusza do Europy promować olejek różany. Z jednej strony jest odważny i postępowy, a z drugiej – chciwy i prymitywny. W kolejnych odcinkach opisane zostaje to, jak robi z siebie w Europie błazna. Po powrocie do Bułgarii zostaje politykiem – skorumpowanym i bez skrupułów.

Krytycy widzą w Baj Ganjo prototyp homo balcanicus – parweniusza, który próbując naśladować zachodni styl życia, stał się pośmiewiskiem. W filmie na bohatera często woła się „bałkański”.

Dziennikarz czasopisma „Sega” zapytał anonimowego dyplomatę, czy premier Bojko Borisow jest bałkańskim liderem. Otrzymał odpowiedź: „Można o nim powiedzieć, że jest bałkański”. Wydawało się, że premier Bojko Borisow był zdecydowanie lepszą wersją Baj Ganjo – przynajmniej jeśli chodzi o PR. Lubiany na europejskim salonach i wśród rodaków, lansował się od czasów bułgarskiej prezydencji na lidera Bałkanów, a dokładniej: na promotora Bałkanów Zachodnich w Unii Europejskiej.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się