fbpx
fot. Warburg Institute Archive, London/AKG/East News
Mikołaj Ratajczak lipiec-sierpień 2016

Laboratorium obrazu

Warto spojrzeć na Warburga od trochę innej strony niż jak na wybitnego badacza – zwłaszcza że w formule atlasu, nad którym prace przerwała przedwczesna śmierć autora, ta inna strona dochodzi do głosu być może równie silnie co biografia niemieckiego akademika, znawcy włoskiego renesansu.

Artykuł z numeru

Czy religia ma przyszłość?

Czy religia ma przyszłość?

Amburghese di cuore, ebreo di sangue, d’anima florentino

(z serca hamburczyk, z krwi Żyd, duszą florentczyk)

Aby Warburg o sobie

za: Gertrude Bing, Rivista storica italiana. 71, 1960, s. 113

Większość z nas wciąż czeka na ukazanie się w języku polskim jednego z wielkich dzieł światowej literatury i humanistyki. W wielu wypadkach chodzi o dzieła często otoczone aurą tajemnicy lub fascynacji, która została im przydana bądź to w momencie publikacji, bądź też przez historię ich recepcji. Czarne zeszyty Heideggera mogą posłużyć za najnowszy przykład, ale ilu z nas wyczekuje polskiego wydania Infinite Jest Wallace’a, niektórzy może wciąż mają nadzieję na krytyczne wydanie późnych „hymnów” Hölderlina, a na losach polskich edycji seminariów Jacques’a Lacana, Glas Jacques’a Derridy czy Anti-Oedipus Deleuze’a i Guattariego zależy także tym, którzy teksty te przeczytali wiele lat temu, w jakimkolwiek języku byli w stanie to zrobić. Kto miał jednak tę rzadką okazję pracować nad przygotowaniem polskiej edycji jednego z tego rodzaju dzieł, ten lub ta wie, że nic nie może się równać owej przyjemności – połączenia pracy tłumacza z przeglądaniem różnych edycji tego samego tekstu, zgłębianiem historii jego recepcji, nierzadko też poprawiania wcześniejszych, fragmentarycznych przekładów i komentarzy w rodzimym języku. Dlatego też nie tylko słowa uznania, ale i szczerej zazdrości należą się Pawłowi Brożyńskiemu i Małgorzacie Jędrzejczyk za przygotowanie pierwszego polskiego wydania Atlasu obrazów Mnemosyne Aby’ego Warburga, jednej z tych książek, do których wielokrotnie się nawiązuje (czerpiąc pojęcia, których Warburg używał do teoretycznego opracowania zebranego w atlasie materiału, lub odnosząc się do samej idei przedstawiania historii kultury za pomocą zestawiania obrazów z różnych epok i stylów), ale z którymi tylko niewielu miało rzeczywisty kontakt. Do mało którego dzieła opis ten pasuje bardziej niż do legendarnego już prawie atlasu obrazów Warburga. Przez niego samego nazywany „historią o duchach dla zupełnie dorosłych” lub określany jako zbiór obrazów „do badań nad funkcją uprzednio ukształtowanych antycznych wartości wyrazu w przedstawieniach życia w poruszeniu w sztuce europejskiego renesansu” (trzeba przyznać, że nie był, niestety, wybitnym stylistą), a przez jego bliską współpracowniczkę Gertrudę Bing jako „atlas postaci ukazujący historię wizualnej ekspresji w obszarze Morza Śródziemnego”, zbiór 63 zdjęć przedstawiających zestawione na czarnych płótnach reprodukcje i fotografie starożytnych oraz renesansowych dzieł sztuki (architektury, rzeźby i malarstwa) razem z mapami, wycinkami z współczesnej Warburgowi prasy, reprodukcjami dzieł sztuki z innych okresów europejskiej kultury etc. pozostał niedokończonym dziełem życia niemieckiego historyka sztuki, które dopiero od parunastu lat jest dostępne nie tylko garstce specjalistów odwiedzających Instytut Warburga w Londynie. Wydany po raz pierwszy (w wersji innej niż ta, która stanowiła podstawę polskiej edycji) w latach 90., a w wersji krytycznej dopiero w roku 2000 Atlas obrazów Mnemosyne ukazuje się w przekładach na języki obce dopiero od 1998 r. (pierwsze wydanie włoskie), tak więc w wypadku tego dzieła polskie tłumaczenie nie ukazuje się szczególnie późno w stosunku do innych wydań obcojęzycznych.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się