fbpx
Dominika Kozłowska maj 2018

Kontrola czy ochrona?

Godne, bo płodne. Seks małżeński w doktrynie Kościoła katolickiego – artykuł opublikowany kilka lat temu w miesięczniku „Znak” obok tekstów dotyczących stosunku Kościoła do osób homoseksualnych do dziś utrzymuje się na pierwszych miejscach zestawienia najczęściej czytanych treści na naszej witrynie internetowej.

Artykuł z numeru

Bosko i przykładnie. Seks i religia

Bosko i przykładnie. Seks i religia

Wysokie zainteresowanie tego typu publikacjami może mieć również związek z ożywieniem za sprawą pontyfikatu papieża Franciszka debaty na temat dopuszczenia do komunii osób żyjących w związkach niesakramentalnych czy ewentualnej korekty stanowiska Kościoła wobec antykoncepcji. To pokazuje, że nawet wówczas gdy wśród katolików nie ma jednomyślności w kwestii oficjalnych wypowiedzi magisterium związanych z etyką seksualną, ludzie noszą w sobie przekonanie (a nawet oczekiwanie), że sfera ta powinna być objęta przez refleksję religijną. Przekonanie to, jak sądzę, wynika m.in.  z uznania, utrwalonego niewątpliwie w procesie socjalizacji i podczas katechizacji, że seksualność, jak mało który obszar ludzkiego życia, narażona jest na bolesne, nieraz niemożliwe do uleczenia, zranienia. I dlatego zachowania seksualne powinny być uporządkowane według dobrze przemyślanych zasad i wartości. Z tych właśnie przesłanek powstał zamysł podjęcia w miesięczniku tematu stosunku religii do seksualności.

Rodzimy się jako osoby obdarzone płcią, seksualność rozwija się w nas w toku dojrzewania. Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, jak na kształtowanie się naszego podejścia do seksu oddziałują czynniki biologiczne, a jak społeczno-religijne. Z pewnością jednak te ostatnie wywierają decydujący wpływ na to, czy człowiek osiągnie w erotycznym wymiarze dojrzałość i spełnienie. W kulturze Zachodu, w której tradycyjnie pojęte autorytet i nakazy w coraz mniejszym stopniu regulują zachowania, dojrzałość jest najlepszym sposobem, aby cieszyć się wolnością – również wolnością w przeżywaniu seksualności nie krzywdząc przy tym siebie i innych. Głośna ostatnio dyskusja na temat akcji #MeToo pokazała, że zdobycze roku 1968 związane ze zwiększeniem przestrzeni ludzkiej wolności mogą mieć również swoje ciemne strony. O ile większa swoboda seksualna może iść w parze również z nadużyciami władzy, o tyle nie warto z tego powodu gloryfikować tradycyjnych form relacji między płciami. Systemy oparte na silniejszej kontroli społecznej lub religijnej zachowań związanych z ekspresją ludzkiej seksualności nie tylko nie zwiększają poziomu ochrony jednostki, lecz wręcz nieraz sprzyjają tuszowaniu nadużyć. Stąd rodzą się pytania: czy religie mogą pełnić funkcje ochronne, rezygnując z nadmiernej, drobiazgowej kontroli tej sfery? Czy rozmaite tradycje duchowe w swojej obecnej formie sprzyjają kształtowaniu seksualności dojrzałej, a zatem również wolnej od obciążenia pozornym poczuciem winy i niszczącym wstydem?

Refleksje podjęte w Temacie Miesiąca mają swoją kontynuację na łamach Idei, które w tym miesiącu nawiązują do 50. rocznicy wydarzeń 1968 r. Zdajemy sobie sprawę, że rok ten jest symbolem pewnych dłuższych przemian społecznych i politycznych, które swój początek miały jeszcze przed II wojną światową. Ciekawe jest to, że rozwój kontrkultury i ruchu hippisowskiego, protesty studentów czy kolejna fala feminizmu zbiegły się w czasie z II Soborem Watykańskim, jaki odbywał się w Kościele rzymskokatolickim. W świecie przenikających się kultur i religii nie można dziś podejmować próby bilansu, w jakim miejscu jesteśmy, jeśli chodzi o rozwój społeczeństwa opartego na szacunku, tolerancji, równości i wolności od uprzedzeń, bez uwzględnienia bardziej ogólnej perspektywy. Stąd ważne było dla nas, aby przyjrzeć się, jaką wizję erotyzmu wypracowano na gruncie zarówno chrześcijaństwa, jak i islamu oraz hinduizmu. Czy jest w nich miejsce na radość, fantazję i zabawę, które powinny towarzyszyć Erosowi?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się