fbpx
fot. Bartosz Mrozowski/Alter Ego Pictures
Artur Zaborski marzec 2018

Jak cię widzą, tak cię ubiorą

Kostium w filmie to pułapka, która czyha na każdego, kto nie ma świadomości, jakie informacje niesie strój oraz w jakie szufladki wkłada bohaterów.

Artykuł z numeru

Spór o Franciszka

Spór o Franciszka

Praca kostiumografa wciąż pozostaje jedną z najbardziej niedocenianych. Ubrać się przecież każdy potrafi – mówią sceptycy niewidzący sensu w tym, by do filmu, którego akcja dzieje się współcześnie, zatrudniać ludzi dobierających garderobę bohaterom. Sens łatwiej odnaleźć przy produkcjach historycznych, jako że funkcją stroju (tak samo jak scenografii) jest określenie czasu akcji. O pomyłkę w tej kwestii wyjątkowo łatwo, więc nieodzowna jest współpraca z konsultantami historycznymi, zajmującymi się daną epoką. Myliłby się jednak ten, kto twierdzi, że wiedza, z którego dokładnie okresu pochodzi dany bibelot czy ornament, załatwia sprawę. Kostiumografia jest częścią gramatyki filmu, która rozwija się nieustannie, tak jak choćby efekty specjalne czy zdjęcia, na które wpływa fakt używania coraz mniejszych kamer. Na kostiumografię oddziałuje wiedza z obszaru psychologii człowieka, umożliwiająca lepsze rozumienie, odczytywanie i interpretowanie wysyłanych sygnałów. Strój jest bez wątpienia jednym z najważniejszych. Współczesna kostiumografia koncentruje się więc przede wszystkim na rozwoju psychologicznym postaci za pomocą stroju.

Szata umacnia

O tym, jak kostium wpływa na interpretację postaci, często mówią wcielający się w nie aktorzy. Sebastian Fabijański, który w debiucie Michała Otłowskiego Jeziorak (2014) zagrał policjanta, wspomina, że odkąd przywdział uniform, otoczenie zaczęło traktować go inaczej. „Wcześniej nikt się mną specjalnie nie przejmował. Byłem nowicjuszem, prawie nieznanym, więc niespecjalnie zwracano na mnie uwagę. Sytuacja zmieniła się, kiedy zacząłem przechadzać się w mundurze. Ludzie nagle poważnieli, nabierali do mnie szacunku. Już nie byłem niewidzialny”.

Poziom rozpoznawalności aktora nie jest najbardziej istotny – podobnym wrażeniem dzieli się Justin Theroux podczas dnia prasowego serialu HBO Pozostawieni (2014–2017), w którym zagrał główną rolę próbującego poukładać sobie życie gliniarza. „Kiedy w przerwie wychodziłem w mundurze do baru z kanapkami, ludzie natychmiast się spinali, zaczynali się pilnować, zachowywali się nienaturalnie. Dotąd, kiedy pojawiałem się tam jako Justin Theroux, od razu się wygłupiali, próbowali zwrócić na siebie moją uwagę, zagadywali i nawiązywali kontakt. Kiedy byłem w mundurze, takie zachowania nie występowały”.

W stereotypach

Na różnicę w kształtowaniu charakteru bohaterki poprzez strój zwraca także uwagę Katarzyna Herman. Aktorka zagrała w będących rozwinięciem Moralności pani Dulskiej Gabrieli Zapolskiej Paniach Dulskich Filipa Bajona. Na ekranie nosiła zwiewne suknie, wzbogacone dodatkami, które widzowi uzmysławiają przede wszystkim estetyczny gust jej postaci i zainteresowanie modą. „Na sam widok tego, co przygotowali dla mnie kostiumografowie, aż się uśmiechnęłam. Która aktorka nie lubi być na planie ubrana w kostium z epoki?! Szybko jednak okazało się, że suknie i dodatki ważą na tyle dużo, że zupełnie zmienił się mój sposób poruszania się – zwłaszcza chód. Zrobienie kroku wymagało ode mnie nienaturalnego wyprostowania się, co przekładało się na to, że wyglądałam na wyniosłą i zarozumiałą. Dzięki temu zrozumiałam, dlaczego kobietom z przeszłości przypisujemy takie cechy jak zadzieranie nosa”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się