fbpx
Andrzej Juchniewicz czerwiec 2017

Imperium pamięci

Podstawowymi problemami analityczno-interpretacyjnymi rozprawy Katarzyny Liszki pozostają: napięcie między obowiązkiem pamiętania a nieuchronnym zapominaniem o Auschwitz (jako metonimii Zagłady) oraz ukonstytuowanie etyki po Holokauście, której patronują historycy idei: David Roskies i Yosef Yerushalmi.

Artykuł z numeru

Biografie rzeczy żydowskich

Biografie rzeczy żydowskich

Opowiadając się za tezą Mar­tina Jaya o dalekosiężnym oddziały­waniu Szoa, badaczka kreśli konste­lację głównych stanowisk związanych z podziałem pracy pamięci po Zagła­dzie. Przejrzysta kompozycja rozprawy, którą cechuje hermeneutyczny namysł nad tytułową kategorią, pozwala na płynne przejście od omówienia kon­cepcji Avishaja Margalita i zarysowania ram dla dyskursu mnemicznego do uchwycenia indywidualnych idiomów filozofów stale akcentujących potrzebę pamięci o Holokauście: Zygmunta Bau­mana, Hannah Arendt, Emmanuela Lévinasa, Giorgia Agambena. Osobne studium poświęca autorka roli świadka moralnego w etycznym podziale pracy oraz kontrowersjom związanym z pro­cedurą świadczenia w dwóch proce­sach: jerozolimskim procesie Adolfa Eichmanna z 1961 r. oraz procesie nega­cjonisty Ernsta Zündla z 1985 r.

Proces Eichmanna pozwolił na zaistnienie w świadomości społecznej Izraela głosu ponad stu ofiar świadków, stał się zatem kluczowym wydarze­niem, które ufundowało stworzenie stosownej reprezentacji Holokaustu, oraz ujawnił skalę cierpień i rolę boga­tego materiału dowodowego przesądzającego o kształcie postępowania sądowego. W procesie Eichmanna główny nacisk położono na nieskrę­powane ograniczeniami czasowymi wystąpienia ocalonych – świadków moralnych. Proces Zündla ukazał nato­miast zmianę, jaka wraz z upływem czasu i śmiercią świadków dokonała się w sferze kryminalizacji zaprzeczania Holokaustu; otóż istnieje ryzyko, że ciężar procesu zostanie przeniesiony z prawdomówności oskarżonego na prawdziwość Holokaustu i fakt Zagłady będzie musiał zostać wzięty w obronę. W procesie negacjonisty na świadków powołani zostali Rudolf Vrba i Raul Hilberg, okazali się jednak bezbronni i nie zdołali przedstawić satysfakcjo­nujących dowodów na to, że Zagłada faktycznie miała miejsce. Liszka wska­zuje, że oddalenie roszczenia do wysłu­chania i uznania moralnego świa­dectwa na sali sądowej w obliczu bezprecedensowej zbrodni przyczynia się do kryzysu instytucji prawa.

Liszka postuluje za Pierrem Vidalem-Naquetem nieustanną pracę przypominania o faktach, nie tym, którzy je znają, lecz tym, którzy są wymagający wobec jakości danych. Niezbędna w procesie podtrzymy­wania pamięci o Szoa okazuje się praca archeologiczna i archiwalna. Trud poszukiwań skutkuje uaktualnianiem informacji i stałą ekspozycją Zagłady oraz jej świadectw. Ogromną rolę w tym procesie odgrywa muzealizacja Auschwitz, która dla Agambena okazuje się fiaskiem dyslokacji doświad­czenia; jednak dla Georgesa Didi­-Hubermana – autora Kory – to wła­śnie Birkenau ujawnia żywy potencjał wiedzy o Zagładzie, której śladów nie zdążono, w odróżnieniu od Auschwitz, zlikwidować i zastąpić sztucznymi sub­stytutami. Badaczka analizując tetra­logię Agambena dostrzega niebezpieczeństwo ujrzenia w obrazie obozu paradygmatu nowoczesności, który podważa wyjątkowość Zagłady i umoż­liwia przejęcie „wydrążonej metafory” (s. 102) przez rozmaite dyskursy, np. radykalny ruch antyaborcyjny. Gest ten skutkuje według Dominicka LaCapry „unikaniem odpowiedzial­ności w odniesieniu do zobowiązań teraźniejszości” (s. 104) oraz rozmy­ciem pamięci o bezprecedensowym wydarzeniu jakim była Zagłada Żydów europejskich. Metafora Agambena, podobnie jak kwestia pociągania do odpowiedzialności kłamców oświęcim­skich, może obrócić się przeciwko zwo­lennikom pamięci o Zagładzie i naru­szyć z pietyzmem budowany etyczny podział pracy pamięci po katastrofie, co Liszka udowadnia w swym erudy­cyjnym studium.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się