fbpx
fot. Piotr Szałański/Narodowe Centrum Nauki
z Małgorzatą Kujawińską rozmawia Anna Mateja czerwiec 2017

Fotony i młodzieńczy zapał

Jeszcze w trakcie badań zastanawiam się, kto będzie umiał je wykorzystać. Bo nauka musi służyć człowiekowi. Bez tego jaki sens miałyby wszystkie nasze zmagania?

Artykuł z numeru

Biografie rzeczy żydowskich

Biografie rzeczy żydowskich

Anna Mateja: Kiedy Pani Profesor wybierała studia na Politechnice Warszawskiej, planowała Pani…

Małgorzata Kujawińska: Zostać dziennikarzem, który pisze o nowych technologiach i mało znanych zjawiskach naukowych. W liceum sprawnie opanowywałam wiedzę i z przedmiotów humanistycz­nych, i ścisłych, więc dziennikarstwo wydawało się dobrym ich połącze­niem. Na dodatek mówiłam biegle po angielsku, bo uczyłam się w liceum ogólnokształcącym z wykładowym angielskim. Za wyborem politechniki stała też przekora – starszy brat studiował fizykę na Uniwersytecie War­szawskim i nie chciałam iść w jego ślady, tylko wybrać własną drogę. Postawiłam na Wydział Mechaniki Precyzyjnej, gdzie poza inżynierią bio­medyczną, metrologią, konstrukcją drobnych urządzeń i automatyką była też optyka, a potem jej nowoczesna wersja – fotonika.

 

Takie raczej „drobne rzeczy”, powiedziała Pani kiedyś… A jaki miały potencjał, możemy obserwować właśnie teraz, kiedy jadąc pociągiem w senny poranek do Warszawy, ludzie na smartfonach i laptopach załatwiają zdalnie pierwsze sprawy służbowe, pracują nad tabelkami i wykresami, co bardziej zrelaksowani – oglądają film.

Często nie zdając sobie sprawy, jakie rozwiązania w tych urządzeniach wykorzystano. Tymczasem, obok elek­troniki, najważniejsza jest w nich foto­nika – nauka o wykorzystaniu światła do zapisu, przenoszenia, modyfikacji i odtwarzania informacji. Jest ona rów­nież obecna w diagnostyce medycznej, terapii czy chirurgii laserowej oraz w produkcji, gdzie lasery stosuje się do cięcia, wiercenia, znakowania czy zmiany własności powierzchni. Dzi­siaj wykorzystujemy ogromny zakres długości fali światła: od ultrafioletu do bardzo dalekiej podczerwieni, tzw. teraherców, kiedy długość fali sięga od 200 nanometrów do 1 milimetra. (Dla porównania: światło widoczne ludzkim okiem jest niewielkim wycin­kiem tego zakresu, bo obejmuje dłu­gość fal od 380 do 760 nanometrów). W 1971 r., kiedy zostałam studentką, taka skala zastosowań światła była trudna do wyobrażenia. Moją uwagę skupiały wówczas lasery, wymyślone zaledwie 10 lat wcześniej.

 

W Polsce była w ogóle możliwa praca nad urządzeniem, które wykorzystuje zjawisko wymuszonej emisji wiązki światła?

Jak najbardziej, więc nie oglądaliśmy wiązki laserowej ani urządzeń zdol­nych do jej emisji wyłącznie na ilu­stracjach w podręcznikach. Zespół naukowy z Politechniki Warszaw­skiej konkurował z badaczami z Woj­skowej Akademii Technicznej, bo obu uczelniom zależało na pierwszeństwie w skonstruowaniu pierwszego pol­skiego lasera. Efekty prac wykorzystały Polskie Zakłady Optyczne, urucha­miając produkcję dużej gamy laserów. Powstały też pierwsze firmy budu­jące laserowe urządzenia medyczne. Nasz wydział kształcił kadry optyków­-konstruktorów aparatury optycznej i fachowców, którzy pracowali nad rozwojem i zastosowaniami metod optycznych, wykorzystujących światło konwencjonalne i laserowe.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się