fbpx
fot. Drew Ryan/The Sunday Age/Fairfax/Getty
z Julianem Savulescu rozmawia Kacper Kowalczyk październik 2017

Dobroczynna prokreacja

Dziś testy genetyczne pod kątem inteligencji przyszłego dziecka są nielegalne w Wielkiej Brytanii. Uważam, że to błąd. Jeśli już ktoś zdecydował się na zapłodnienie in vitro – wziął na siebie ryzyko i koszty z tym związane – to powinien wybrać najlepszy zarodek.

Artykuł z numeru

Geny. Projektowanie czy loteria?

Geny. Projektowanie czy loteria?

Kacper Kowalczyk: Skąd się wzięło u Pana zainteresowanie tematyką udoskonalania człowieka?

Julian Savulescu: Pod koniec lat 90. – gdy trwał Projekt Poznania Ludzkiego Genomu (Human Genome Project) – stworzyłem program badawczy o etycznych aspektach genetyki. Wkrótce uświadomiłem sobie, że można używać testów genetycznych nie tylko do eliminacji chorób, ale także by znaleźć podstawy takich cech jak inteligencja albo talent sportowy, a zatem w celu tworzenia ludzi o wyższej inteligencji i większych talentach sportowych. W 2001 r. napisałem więc artykuł Procreative beneficence: why we should select the best children (Prokreacyjna dobroczynność: dlaczego powinniśmy wybierać najlepsze dzieci), który wywołał niemałe poruszenie wśród bioetyków.

Później zobaczyłem, że istnieją też inne możliwości udoskonalania człowieka oprócz samej selekcji genetycznej. To były lata, kiedy okazało się, że Lance Armstrong był na środkach dopingujących i doping  powszechnie stosowano w kolarstwie. Dało mi do myślenia, że możemy wpływać na ludzkie zdolności, czego doping był konkretnym przykładem. Zajmowałem się też możliwościami ulepszania umiejętności poznawczych, miłości i dyspozycji moralnych. Ulepszanie umiejętności poznawczych polega na poprawie inteligencji i innych powiązanych z nią sprawności. Ulepszanie miłości to biologiczna modulacja pożądania, atrakcyjności i przywiązania. Natomiast ulepszanie dyspozycji moralnych to modyfikacja biologicznego czynnika w rozumowaniu i motywacji moralnej, z naciskiem na altruizm i sprawiedliwość. Tak więc moje zainteresowania rozszerzały się od selekcji genetycznej, poprzez doping, do innych ludzkich zdolności i zachowań – i była to ciekawa podróż w ciągu ostatnich 20 lat.

 

Jak zdefiniowałby Pan udoskonalanie człowieka?

Moim zdaniem sensowna definicja mówi, że jest to poprawa jakiejś właściwości typowej dla ludzkich zdolności lub zachowania. Ale w tym sensie udoskonalanie jest moralnie neutralne. Na przykład ulepszenie słuchu nie musi być czymś dobrym – może nawet okazać się szkodliwe w hałaśliwym otoczeniu. Dlatego zaproponowałem welfarystyczne podejście do ulepszania, tzn. oparte na ocenie z punktu widzenia dobrobytu jednostki lub społeczeństwa. Polega ono na modyfikacji jakiejś biologicznej albo psychologicznej cechy tak, aby zwiększyć szanse danej jednostki na dobre życie w społecznym i naturalnym środowisku, w jakim się znajduje. A więc podwyższenie IQ w naszym świecie – który jest dość skomplikowany technologicznie i w którym ważna jest umiejętność wyciągania wniosków – jest welfarystycznym udoskonalaniem. Warto też rozróżnić ulepszenia, gdzie główny czynnik jest biologiczny (np. lek), od takich, gdzie jest on psychologiczny (jak medytacja) albo społeczny  (jak przyjaźń).

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się