fbpx
il. J. Wilkoń/Czuły Barbarzyńca
Ilona Klimek-Gabryś grudzień

Dar rozumienia

Tak jak początkowo Rybakowi Morskie Dno wydaje się bardzo różnić od lądu, a z czasem staje się bliskie, tak też odbiorca słowa i obrazu przebywa drogę od onieśmielenia innością, napięcia związanego z nieznajomością czekającej na niego historii, poprzez przyswojenie, aż do zrozumienia, że ten podwodny świat trzeba opuścić z całym bagażem doświadczeń

Artykuł z numeru

Potrzeba gościnności

Potrzeba gościnności

Krab Sebastian przekonuje ariel, bohaterkę Disneyowskiej wersji baśni Mała Syrenka: „Świat ludzi to koszmar. Życie pod wodą jest lepsze niż wszystko, co oni tam mają na górze”. Sebastian śpiewa dziewczynie piosenkę o wolnych rybach, bąbelkach, beztrosce, przeciwstawiając sytuację na dnie morza temu, co się dzieje na lądzie, gdzie ludzie w pocie czoła pracują, trzymają ryby w zamkniętych zbiornikach lub, co gorsza, zjadają je. Agnieszka Taborska, tworząc wraz z ilustratorem Józefem Wilkoniem podwodną opowieść Rybak na dnie morza, rezygnuje z takich wartościowań. Bierze za punkt wyjścia dobrze znaną bajkę O rybaku i złotej rybce i przekształca ją w fascynującą opowieść nie tylko dla najmłodszych czytelników. Dzięki zrównaniu perspektywy bycia na lądzie i w wodzie oraz uczynieniu zwierząt i ludzi równoprawnymi partnerami możliwe jest zupełne odwrócenie ról. Tym razem to Złota Rybka wypowiada trzy życzenia. I okazuje się, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, rybka, która niegdyś usługiwała innym, teraz zyskuje możliwość dyktowania warunków. Znamienne jest jednak to, że nie nadużywa tej sytuacji, jej prośby nie mają ściśle materialnego charakteru jak niegdyś te wypowiadane przez żonę Rybaka. Pragnie jedynie, by jej towarzysz zgodził się na przemienienie go w makrelę, wędrówkę po morskim świecie i powrót do swej pierwotnej postaci. By wszedł w jej skórę i podjął trud zrozumienia tego, co inne, nieznane.

 

Podwodny świat 

Narracyjnemu zejściu w podwodne krainy złotej rybki i Rybaka towarzyszą ilustracje mistrza przedstawiania zwierząt – Wilkonia, który już po raz trzeci działa w duecie z Taborską (wcześniej razem wydali Blues nosorożca i Czarną górę). Charakterystyczne nieostre kontury oraz przenikające się barwne formy potęgują odczucie zstępowania w głąb, a pokazane na kolejnych stronach spojrzenia rozmaitych gatunków ryb sprawiają, że czytelnik zostaje wciągnięty w rolę podglądacza, stopniowo oswajającego się z nieznanymi, proszącymi wzrokiem o zrozumienie, istotami. I tak jak początkowo Rybakowi Morskie Dno wydaje się bardzo różnić od lądu, a z czasem staje się bliskie, tak też odbiorca słowa i obrazu przebywa drogę od onieśmielenia innością, napięcia związanego z nieznajomością czekającej na niego historii, poprzez przyswojenie, aż do zrozumienia, że ten podwodny świat trzeba opuścić z całym bagażem doświadczeń i otwarciem na nowy sposób postrzegania. Podróż ze Złotą Rybką przez Dno Piaszczyste, Bagniste i Bursztynowe przypomina wyprawę Małego Księcia po nieznanych planetach. Podobnie jak w historii Saint-Exupéry’ego, okazuje się, że w każdej z podwodnych sfer żyją istoty niezwykle nam bliskie. Jest więc Dolina Profesorów zamkniętych na zdanie innych, zapatrzona tylko w siebie Lśniąca Rybka, wydający wszystkim polecenia Organizator, ciągle narzekający Utyskiwacz, zakompleksiony na punkcie swojego wyglądu Wąż Morski… Przyglądaniu się kolejnym mieszkańcom morza towarzyszy czułe i rozumiejące spojrzenie opowiadającej i ilustratora, dzięki któremu nawet wiecznie wrzeszczący Organizator budzi sympatię czytelnika. W jego oczach odbija się zagubienie, które sprawia, że aż chciałoby się zatrzymać i pomóc. Złota Rybka nie pozwala jednak przystawać, pokazuje tym samym, że na inność, nawet trudną do zaakceptowania, trzeba spojrzeć ze zrozumieniem, otwarciem, ale nie próbując jej ratować ani zmieniać, tylko pozwalając współistnieć w naszym świecie. Ważne, by nie tracić z pola widzenia swojego celu. A zamierzeniem tej wyprawy jest dotarcie do domu Zapraszajki, gdzie ma się odbyć parada na cześć Rybaka. Wszystko przebiega bardzo uroczyście, a odwodna gościnność zdaje się nie mieć granic. Po zakończeniu zabawy bohater uświadamia sobie, że żadna gościnność nie zastąpi mu poczucia domowości. I mimo wyznania: „Widocznie wszystkie Lądy i Dna są podobne”, natychmiast dodaje: „Nie umiem jednak żyć bez zapachu bryzy morskiej i widoku plaży w księżycową noc”. Postanawia więc powrócić do siebie wdzięczny Złotej Rybce za otrzymany dar.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się