fbpx
Józefa Hennelowa lipiec-sierpień 2018

Coraz bliżej albo coraz mniej

Jak brzmią słowa, które do nas wypowie opieka? Bo mogą zabrzmieć jak pewność, autorytarna konstatacja. A dla nas, ludzi starych, będzie to stwierdzenie: „Ja wiem lepiej od ciebie. I to, co ja wiem, dotyczy ciebie, a nie mnie”.

Artykuł z numeru

Mapy objaśniają mi świat

Mapy objaśniają mi świat

28 maja 2018 r.

Muzyka starości. Ten świat, w którym poruszamy się najłatwiej i od razu z kluczem otwierającym nam wstęp do niego.

29 maja 2018 r.

Gdy rano zgrzyta w drzwiach klucz sygnalizujący przyjście opieki, jest to dźwięk, który witamy jak własny, dla nas przeznaczony, oczekiwany. Dla nas, starych, w te właśnie ranki najważniejszy. Ale gdy ten sam klucz zgrzyta, bo opieka ustaje i drzwi do nas zamyka za sobą, jest to sygnał, w którym, sprawiedliwie czy nie, stary człowiek odczytuje raczej ulgę kogoś, kto odchodzi, kto zamyka poczucie wspólnoty, kto wraca do świata nieznanego nam, właśnie zupełnie innego niż starość. I tak nie możemy się pozbyć tej myśli. Pewnie niesprawiedliwej…

1 czerwca 2018 r.

Natrafiłam kiedyś w telewizji na program Słownik polsko@polski. Był rozgadany, wesoły, a jego sercem był prof. Miodek. I odkrywał mnóstwo tajemnic tej mowy, której my, starzy, nie przestajemy używać, a w której może być wiele pomyłek albo niewiedzy. Na przykład o tym, jak nie potrafimy posługiwać się przypadkami, gdy chcemy po prostu odwołać się do dat. Nie wiem, czy dalej ten program istnieje, nie wiem, czy dalej w mediach korzysta się z jego pomysłów i inspiracji. Wiem tylko, że nie trzeba w muzyce starości sięgać aż do tak odległego jak słownik źródła. Każdy, kto wszedł w świat ludzi starych i ich samotności, już wcześniej, daleko przed słownikiem, odkryje klucze, z którymi nie chcemy się rozstawać.

4 czerwca 2018 r.

Jak brzmią słowa, które do nas wypowie opieka? Bo mogą zabrzmieć jak pewność, autorytarna konstatacja. A dla nas, ludzi starych, będzie to stwierdzenie: „Ja wiem lepiej od ciebie. I to, co ja wiem, dotyczy ciebie, a nie mnie”. Czy słowa, w których nie usłyszymy ani pewności, ani głosu autorytetu, będą już zbliżeniem, spotkaniem, możliwością, pocieszeniem? Te słowa mogłyby zabrzmieć serdecznie. Ale nie muszą. Wystarczy, a nawet ważniejsze, żeby zabrzmiały pytająco. Bo te, które będą pytaniem, sugerują obecność, wsparcie. Słuchanie nas, starych, jest dla nas pocieszeniem o wiele bardziej niż konkretna pomoc. A gdy chęć wsparcia w żaden sposób obecna nie jest, gdy nie ma rozmowy, to lepiej, żeby muzyka rozbrzmiewająca w świecie starości nawet do innych ludzi nie dotarła. Często nie ma miejsca na rozmowę tam, gdzie formalnie trwa wspólne funkcjonowanie opiekujących się i zaopiekowanych. Tak bywa z reguły w salach szpitalnych, gdzie chodzi o to, by komunikat dotyczący realnej potrzeby został zanotowany i zamienił się w realną pomoc. Owszem, czasem pociecha – właśnie w szpitalu, a najbardziej w sali pooperacyjnej – to potrzeba wcale nie najważniejsza. Trzeba zajmować się wówczas sprawami najbardziej palącymi. Lecz przecież jest także cała przestrzeń do wypełnienia w świecie, który nie jest leczeniem, wyciszaniem bólu, skutecznym opatrunkiem, tylko po prostu naszym oczekiwaniem na drugiego człowieka.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się