fbpx
Józefa Hennelowa marzec 2018

Coraz bliżej albo coraz mniej

Zaczynam marzyć o rozmowie zupełnie innej. Z mistrzem, który na pytanie odpowiada z namysłem, który waży słowa nie dlatego, że nie wie, jakich użyć, ale dlatego, że są dlań instrumentem wielkiej tajemnicy mądrości, przekazem z poszukiwań, a czasem także ze zbierania owoców, które dojrzewają pomału, w tym w godzinach milczenia.

Artykuł z numeru

Spór o Franciszka

Spór o Franciszka

31 stycznia 2018 r.

„Za to, że coś robisz dla innych. Za to, że jesteśmy razem”. Tak, to tylko podziękowanie jednej z organizacji pozarządowych dla jej współpracowników w terenie. Ratujących dobro, a kto wie, może także je podtrzymujących. Podziękowanie – jedyne autentyczne ogłoszenie wśród reklam komercyjnych, które bez skrupułów wykorzystują do własnych celów najcenniejsze wartości i wielkie uczucia.

Chciałoby się więc, aby choć jedno przesłanie zabrzmiało bardziej wyraziście i dotarło do ludzi. Mimo że coraz trudniej o to w jazgocie programów, kiedyś ulubionych, dziś emitowanych z takim pośpiechem, jakby świat miał się skończyć. Regułą staje się przerywanie sobie wypowiedzi, podobne do włączenia niestrojonego instrumentu w zespołowe granie orkiestry. Zagęszczony jazgot zabija słowa, a z nimi sens. Przestaję wiedzieć, o czym mówią komentatorzy, politycy czy przypadkowi goście.

I wtedy właśnie zaczynam marzyć o rozmowie zupełnie innej. Z mistrzem, który na pytanie odpowiada z namysłem, który waży słowa nie dlatego, że nie wie, jakich użyć, ale dlatego, że są dlań instrumentem wielkiej tajemnicy mądrości, przekazem z poszukiwań, a czasem także ze zbierania owoców, które dojrzewają pomału, w tym w godzinach milczenia. Takich rozmów jest coraz mniej, bo choć mędrców wciąż nie brakuje, nasz przekaz medialny już dawno zaczął się zmieniać. Zanika też język, który kiedyś był nie tyle funkcjonalnym slangiem, ile przestrzenią, w której rządziła mądrość.

W tej przestrzeni sferą najdalszą i najbardziej zachwycającą jest poezja. Słowo, które nawet powtarzane po wielekroć, nigdy nie zaspokoi naszej potrzeby zamyślenia się, uciszenia, poczucia ulgi, z jaką odkrywa się klucz do jeszcze jednej tajemnicy. Chciałoby się, aby czytanie poezji wróciło do mediów.

1 lutego 2018 r.

I tak oto refleksja zmieniła się w życzenia. Dla tych, którzy przejmą po nas pałeczkę, choć są tak zupełnie inni niż my, odchodzący ku coraz bliższej granicy. Jakież mamy prawo coś dla nich planować, czymś ich obarczać, nawet gdy jest to w naszym mniemaniu tak cenny dar i spadek, bez którego nie chcemy ich zostawić? Usprawiedliwieniem niech będzie coraz mocniejsze przekonanie, że bez tego daru – słowa, które kryje całą przestrzeń skarbów – będą ubożsi i słabsi, mimo niewyobrażalnej przestrzeni powstających możliwości. Chciałoby się, żeby międzypokoleniowy przekaz nie zamienił się w fikcję, w której jedyne, co łączy ludzi z różnych generacji, to znużenie kontaktem i obowiązkiem opieki. Może młodsi od nas nie potrafią już tak jak my czytać wierszy przy stole albo przy choince? Może nie doceniają wagi słów papieża Franciszka, wskazującego na bezcenną wartość milczenia w liturgii Kościoła? Może dopiero odkryją swój sposób słuchania mędrców – ich słów, ich wierszy, ich milczenia? Na razie niech chociaż zostaną dla nich w przekazie medialnym konkretne realizacje naszych marzeń.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się