fbpx
fot. Vincenzo Dragani/Alamy/BE&W
z René Girardem rozmawia Redakcja czasopisma „Réforme” listopad 2016

Apokalipsa już się rozpoczęła

Żyjemy w epoce wstrząsu. Ogłoszenie apokalipsy to dziś jedyny sposób na uratowanie świata. Wyzwanie ludzkości trwa.

Artykuł z numeru

Wpatrzeni w Europę

Wpatrzeni w Europę

W swojej książce, cytując Clausewitza, przywołuje Pan ideę „narastania aż do ostateczności”. Dla Pana apokalipsa już się rozpoczęła…

Myślę, że konieczne jest, by mówić dzisiaj prawdę – w pierwszym rzędzie o zjawiskach związanych z degradacją środowiska. Na przykład topienie się lodów na Grenlandii to coś alarmującego. Wszystkie państwa o tym wiedzą. To obecnie życiowa stawka. Wydarzenia, które zachodzą na naszych oczach, mają jednocześnie charakter naturalny i kulturalny, a to znaczy, że są apokaliptyczne. Aż do dzisiaj słowa Apokalipsy bywały powodem śmiechu. Cały wysiłek myśli nowoczesnej zasadzał się przecież na tym, by oddzielić to, co naturalne, od tego, co kulturowe. Nauka polega na tym, by pokazać, że zjawiska kulturowe nie są naturalnymi i że mylimy się bardzo, jeśli trzęsienie ziemi łączymy z wrzawą wojny, jak dzieje się to w tekście Apokalipsy. Ale nagle nauka zaczyna zdawać sobie sprawę, że ludzkie praktyki prowadzą do zniszczenia natury. To nauka wraca do Apokalipsy.

Taka rzeczywistość wywiera na mnie głębokie wrażenie. Od trzech stuleci nauka uznawała coś zupełnie innego, aby dzisiaj – gdy spodziewaliśmy się tego najmniej – wpaść w sposób zupełnie poważny na takie odkrycie. Inaczej mówiąc, myślenie apokaliptyczne nie jest już szalone, ale właśnie przenika do życia codziennego. Jeśli w najbliższych miesiącach huragan ponownie dotknie Nowy Orlean, to kwestia powiązań między takimi zjawiskami a ludzkimi działaniami znów stanie przed nami. Podczas gdy Apokalipsa łączy je ze sobą, to na planie intelektualnym jest to dziś operacja o monstrualnym znaczeniu, którego dostrzec nie chcą nawet chrześcijanie. Nie ośmielają się oni mówić o Apokalipsie.

Formy myślenia, których używaliśmy w przeszłości, właśnie powracają… a są to formy myślenia ewangelicznego. To, co wydawało się nam archaiczne, powraca niesione na skrzydłach nauki.

Nasi współcześni nie są jeszcze gotowi na zrozumienie tych słów, ale wkrótce będą.

 Dlaczego łączy Pan ze sobą narastanie przemocy i wzrost temperatur na powierzchni Ziemi?

Istnieje między nimi związek bezpośredni. Przemoc definiuję za pomocą rywalizacji. We współczesnym świecie wiele rzeczy odpowiada atmosferze wielkich apokaliptycznych tekstów Nowego Testamentu – w szczególności Mateusza i Marka. Jest w nich wspomniane podstawowe zjawisko mimetyzmu – walka równych sobie: miasta przeciw miastu, regionu przeciw regionowi… To zawsze równi biją się ze sobą, a ich walka nie ma żadnego sensu, ponieważ z dwóch stron znajduje się to samo. W Chinach nic nie wydaje się obecnie bardziej pilne niż dogonienie Stanów Zjednoczonych na wszystkich płaszczyznach, a w szczególności w liczbie autostrad i produkcji samochodów. Czy wyobraża Pan sobie konsekwencje? To oczywiste, że produkcja gospodarcza i wynik przedsiębiorstw uruchomił rywalizację. Clausewitz stwierdził to już w 1820 r., mówiąc, że nie ma nic, co przypominałoby wojnę bardziej niż handel.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się