fbpx

Wyniki wyszukiwania: kapuscinski

Zobacz więcej artykułów tego autora

Ryszard Kapuściński

z Marcinem Kąckim rozmawia Ewelina Kaczmarczyk

Oświęcim to nie Auschwitz – rozmowa z Marcinem Kąckim nominowanym do Nagrody Kapuścińskiego

„Każdy cmentarz powinien mieć swoje granice, żeby można było żyć, a były momenty, że obóz był całym miastem” – to słowa Henryka Szelesta, jednego z bohaterów książki Marcina Kąckiego „Oświęcim. Czarna zima”. Życie Oświęcimia i jego mieszkańców do dziś naznaczone jest przez obóz Auschwitz-Birkenau.

Krystyna Strączek

Miejsce Kapuścińskiego

Tuż przed ogłoszeniem laureata literackiej nagrody Nobla, we wrześniu 2006 roku do redakcji “Znaku” przyszedł e-mail od dziennikarza dużejchilijskiej gazety “El Mercurio”, w którym pisał on: “szukam informacji o Kapuścińskim (…), komentarzy w polskiej prasie i opinii zwykłych ludzi dotyczących możliwego przyznania mu nagrody Nobla”.

Adrian Stachowski

Problem z talentem

No to zmyślał czy nie zmyślał? – oto pytanie, które wisi nad dorobkiem i wizerunkiem Kapuścińskiego. To pytanie krzywdząco redukcjonistyczne, a jednocześnie w zrozumiały sposób istotne, bo jeśli pisarz ma być nadal czytany, to czytelnicy zasługują na poważną odpowiedź. Tyle że bardzo trudno dać jednoznaczną.

z Ryszardem Kapuścińskim rozmawia Krystyna Strączek

„Wszystko mi jedno, muszę jechać”

Niezależnie od tego, ile trwa wyprawa, należy mieć przede wszystkim przekonanie, że podróżowanie jest tylko epizodem. Nawet jeżeli ten epizod ogarnia większość życia.

Zbigniew Rokita

Nadpamiętanie i niedopamiętanie

Szwedzka reporterka Elisabeth Åsbrink, laureatka Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, napisała książkę o roku 1947 – czasie między wojną światową a zimną wojną, czyli wojną o pokój. O czasie „kiedy wszystko wydawało się możliwe, bo wszystko się już wydarzyło”.

Beata Nowacka

„Do końca życia będę reporterem”

Sześć tomów Lapidariów, pisanych przez ponad dwadzieścia ostatnich lat, to bodaj najobszerniejsza i najdłużej powstająca książka Ryszarda Kapuścińskiego.

Wojciech Jagielski

Mistrz mojego rzemiosła

Kiedy po raz pierwszy spotkałem Ryszarda Kapuścińskiego miałem 29 lat i pracowałem w Dziale Zagranicznym Polskiej Agencji Prasowej. Pracowałem tam już trzeci rok i nie mogłem się nadziwić moim przełożonym, jak mogą nie dostrzegać tak wielkiego dziennikarskiego talentu. Nie wysyłali mnie jeszcze w świat. Ani na którąś z korespondenckich placówek w Afryce czy Azji, ani choćby w reporterskie wyprawy, które miały obfitować w dramatyczne wydarzenia, a mnie uczynić sławnym. Czas mijał, a sława i chwała nie nadchodziły.