fbpx
Rafał Prostak Styczeń 2015

Wybór czy nakaz?

Co począć z tymi, dla których religia nie jest przedmiotem indywidualnego wyboru; nie jest „przygodną” zmienną, którą decydują się nabyć, by ją następnie swobodnie kształtować, a nawet, jeśli taka będzie ich wola, i porzucić? Czy opisywanie wolności religijnej jako swobody wyboru przekonań i praktyk religijnych podług własnego gustu jest w ich przypadku odpowiednie?

Artykuł z numeru

Wolność od/do religii

Wolność od/do religii

Wolność religijna niejedno ma imię. Jej rozumienie zmieniało się i pewnie będzie się zmieniać. Rodzi żywe emocje, bowiem sama religia zarazem nas łączy, jak i dzieli – wzmacnia jedność społeczeństw, a niekiedy prowadzi do ich rozbicia.

Zmagania z wolnością religijną są silnie wkomponowane w liberalne poszukiwania optymalnej formuły koniecznych gwarancji autonomii człowieka pragnącego kształtować swe życie zgodnie z własnymi wyborami. Wolność religijna jest tu przejawem wolności jako takiej: to wolność wyboru jest jej istotą, zaś religia zajmuje pozycję zmiennej. Dlatego też wolność religijną od wolności słowa, gromadzenia się czy zrzeszania się różni wyłącznie jej przedmiot. Jak zauważa Stephen Macedo: „[l]iberalizm opowiada się za wyborem: za równą wolnością osób do wybierania przekonań i praktyk religijnych, zatrudnienia, sposobu rozporządzania czasem wolnym i tak dalej”1. Religijność (niereligijność) staje się wyborem podobnym do wykonywanej profesji, miejsca zamieszkania, kręgu znajomych czy też partnera seksualnego; zaś istota prawnego opisu wolności religijnej zostaje sprowadzona do nakreślenia warunków podejmowania autonomicznej decyzji.

Ten liberalny sposób rozumienia religii znajduje swoje odzwierciedlenie w krajowych i międzynarodowych regulacjach. Za ilustrację niech posłuży artykuł 52 (2) naszej konstytucji, w którym czytamy: „Wolność religii obejmuje wolność wyznania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii poprzez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie”. Oto podmiotem dokonującym swobodnego wyboru staje się osoba, zaś przedmiotem wyboru jest religia jako taka, czyli przekonania religijne i praktyki na nich ufundowane.

Zwięzłą historię naszych poszukiwań istoty wolności religijnej oraz współczesne rozumienie tejże przedstawia prezes Sądu Najwyższego USA Warren E. Burger, w głośnej sprawie2 Wallace v. Jaffree (1985), w orzeczeniu której czytamy: „Dokładnie tak, jak wolność słowa i wolność zachowania milczenia są komplementarnymi składnikami szerszej idei indywidualnej wolności myśli, tak indywidualna wolność wyboru własnego wyznania jest odpowiednikiem prawa powstrzymania się od akceptacji wyznania przyjętego przez większość. Swego czasu wolność ta oznaczała po prostu zakaz [politycznego – R.P.] przedkładania określonej denominacji chrześcijańskiej nad inne, lecz nie wymagała równego szacunku dla sumienia niewierzącego, ateisty, członka wyznania niechrześcijańskiego, takiego jak islam czy judaizm. Jednakże gdy leżące u podstaw tej wolności pryncypia zostały poddane ocenie w postępowaniu procesowym, Sąd Najwyższy jednoznacznie skonkludował, że indywidualna wolność sumienia chroniona w I Poprawce obejmuje prawo wyboru dowolnych wierzeń lub pozostania niewierzącym. Ta konkluzja oparta jest nie tylko na szacunku dla indywidualnej wolności sumienia, lecz również na przekonaniu, że wierzenia religijne, które należy respektować, są produktem wolnego i woluntarnego wyboru dokonanego przez wyznawcę”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się