fbpx
(fot. Kremlin.ru, CC BY 4.0 via Wikimedia Commons)
z Nikołajem Pietrowem rozmawia Tomasz Horbowski Wrzesień 2014

Rosyjskie ruchy tektoniczne

Aneksja Krymu jawi się jako próba stworzenia nowego porządku świata. Władimir Putin w swoich działaniach kieruje się tyleż własnymi dążeniami do zbudowania państwa narodowego, co oczekiwaniami społeczeństwa. Spełnianie tych ostatnich to również sposób na zapewnienie wzrostu poparcia dla prezydenta i legitymizacji jego władzy.

Artykuł z numeru

Imperialne oblicze Rosjan

Imperialne oblicze Rosjan

Czytaj także

Małgorzata Nocuń

Mater Dolorosa Poradziecji

Wiele się dzisiaj mówi o polityce Władimira Putina i o nim samym, a jakie jest rosyjskie społeczeństwo? Co można powiedzieć o Rosjanach?

Jesteśmy społeczeństwem doby transformacji i przełomu. Mamy już za sobą czasy, w których narzucano nam wizję rzeczywistości i sposób myślenia. Spełzły na niczym wszelkie próby stworzenia nowego obrazu świata. Ludzie zupełnie niespodziewanie zostali pozostawieni samym sobie i w bardzo różny sposób reagowali na zmiany, które zaszły w naszym kraju. Dlatego jesteśmy społeczeństwem nieskonsolidowanym, konglomeratem różnych grup, z których każda w nieco innym wymiarze zachowała dziedzictwo sowieckiej przeszłości, pozostające jednym z fundamentalnych czynników kształtujących naszą świadomość. Widać to bardzo wyraźnie chociażby w przywiązaniu do paternalizmu i socjalistycznych wartości oraz w przekonaniu, że w sporze państwa z obywatelem racja zawsze leży po stronie tego pierwszego. Mamy także wyidealizowaną wizję czasów sowieckich, kiedy nas szanowano i kiedy losy świata rozstrzygały się w Moskwie, choć może samo życie było trudniejsze i mniej wygodne niż na Zachodzie. Taki obraz rzeczywistości – w który szczerze wierzono – wraz z rozpadem ZSRR rozsypał się.

Po tej katastrofie nikt nie podjął poważnej dyskusji na temat nas samych, naszej tożsamości i historii, do głosu zaś zaczęły dochodzić wszelkiej maści nacjonalizmy i ekstremizmy. Rosjanie nagle musieli zmierzyć się sami ze sobą. Ze społeczeństwa strukturą przypominającego wojsko nagle przeobraziliśmy się w nieco partyzancki twór, w którym nikt o sobie nic nie wie. W tym kontekście niezwykle ważną rolę odegrały w Rosji sieci społecznościowe i doświadczenie protestów lat 2011–2012. Nagle zobaczyliśmy, że inni myślą podobnie do nas. Było to jednak doświadczenie pewnej określonej grupy, ludzi młodych, z wielkich miast, świetnie poruszających się w Internecie. Wszyscy pozostali wciąż czują się wyalienowani, co jest jednym ze źródeł rosnącego poparcia dla rosyjskich władz. Badania pokazują, że jedynie 10% Rosjan ma jakieś wątpliwości co do rosyjskich działań na Ukrainie. Te 10% naszego społeczeństwa stanowią ci, którzy dokonali transformacji swojej świadomości i mentalnie wyszli z ZSRR.

A wszyscy pozostali jeszcze tam tkwią?

Każdy Rosjanin żyje z bagażem sowieckiej przeszłości, co sprawia, że ma pewien kompleks i odczuwa fantomowy ból po świecie, który został utracony. Rosja – w odróżnieniu od innych republik, które tworzyły Związek Radziecki – znajduje się w trudnej sytuacji, bo nie może zrzucić na innych odpowiedzialności za swoją przeszłość. W pozostałych krajach w miejsce sowieckiej ideologii szybko pojawiły się ideologie narodowe, bardzo często konstruowane w opozycji do rosyjskości. Nagle okazywało się, że Rosja i rosyjski imperializm przez dziesięciolecia nie pozwalały Ukraińcom budować własnego państwa i odkrywać własnej tożsamości. A my nie mogliśmy powiedzieć, że przyszedł ktoś z zewnątrz i wbrew naszej woli narzucił nam swoje porządki.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się