fbpx
Michał Przeperski lipiec-sierpień 2014

Nie nasza rewolucja

U podstaw głębokich przemian, jakie zaszły w Polsce po 1939 r., leży gwałt zadany polskiemu państwu i jego obywatelom. Andrzej Leder wzywa w Prześnionej rewolucji, aby te wydarzenia oswoić i włączyć do polskiego imaginarium symbolicznego. Czy przedstawiana przez niego propozycja ma szanse na realizację?

Artykuł z numeru

Nazywaj rzeczy po imieniu

Nazywaj rzeczy po imieniu

Andrzej Leder szefuje Zespołowi Badawczemu Filozofii Kultury w warszawskim Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Jego dotychczasowe książki dotyczyły przede wszystkim filozofii i nawiązywały do koncepcji Zygmunta Freuda. Tak było choćby w przypadku Nieświadomości jako pustki czy Nauki Freuda w epoce „Sein und Zeit”. Tym razem Leder również skorzystał z prac Freuda, a także z inspirowanych nimi koncepcji Jacques’a Lacana. W Prześnionej rewolucji głównym tematem swoich rozważań uczynił sposób przeżywania fundamentalnych przemian politycznych, społecznych i kulturowych, do jakich doszło w Polsce w latach 1939–1989.

Książki poruszające tematy z pogranicza filozofii, psychologii i historii należą w naszym kraju do rzadkości. Z kolei dzieła autorów zagranicznych potrafią rozczarować swoją hermetycznością i zawikłanym tokiem wywodu. Tak jest choćby w przypadku Psychologii mas wobec faszyzmu Wilhelma Reicha, której polskie tłumaczenie ukazało się kilka lat temu nakładem Wydawnictwa Aletheia. Na tym tle książka Ledera prezentuje się bardzo korzystnie. Autor dobrze wyważył proporcje pomiędzy dociekaniami teoretycznymi a analizą faktów oraz zjawisk. W ten sposób książka będzie interesującą lekturą dla każdego czytelnika otwartego na nowe humanistyczne inspiracje.

Rewolucja 1939–1956

Już na pierwszych stronach swojej książki Leder klarownie i zwięźle przedstawia pojęcia z zakresu Lacanowskiej psychoanalizy. Dzięki zastosowanemu przez niego nietypowemu instrumentarium pojęciowemu możliwe jest spojrzenie na historię Polski po 1939 r. w nowy, świeży sposób. Kluczową tezą Prześnionej rewolucji jest stwierdzenie, że choć w Polsce w latach 1939– 1956 doszło do bardzo głębokich przemian, to dokonały się one bez aktywnego udziału samych Polaków. Ich podejście do zmiany było pasywne, co zresztą w znacznej mierze zostało wymuszone najazdami III Rzeszy i Związku Radzieckiego oraz terrorem, jaki przyniosły ze sobą rządy obu totalitarnych reżimów. W konsekwencji na miejscu figur porządkujących zbiorową wyobraźnię przed 1939 r. nie udało się trwale zbudować niczego nowego. Rządom komunistycznym nie powiodło się ze względu na deficyt legitymacji społecznej, a III RP nie znajduje jak dotąd nowego pomysłu poza sentymentalnymi nawiązaniami do czasów II RP. Jednak nawet te ostatnie próby nie są szczególnie przekonujące, bo liberalna demokracja – oględnie mówiąc – nie przepada za symbolami.

Czy okres 1939–1956 to faktycznie czas rewolucji? Leder odpowiada twierdząco, argumentując, że drastycznym przekształceniom uległy wówczas struktury społeczne, prawo oraz – przede wszystkim – uniwersum symboliczne. Dlaczego jest to tak istotne? Według Ledera II Rzeczpospolita była krajem, w którym świat symboli Polski szlacheckiej stanowił uniwersalny i powszechnie przyjmowany punkt odniesienia. W oparciu m.in. o wspomnienia Czesława Miłosza rekonstruuje on codzienne mikropraktyki społeczne II RP, wskazując na głębokie, a dziś trudne do wyobrażenia podziały istniejące pomiędzy elitami a masami. W tym kontekście Leder przywołuje też Gombrowiczowskie Ferdydurke, które w jego interpretacji stanowi przenikliwą analizę nasyconych nieufnością i pogardą stosunków społecznych na polskiej wsi przed 1939 r. Pokłosiem kulturowej rewolucji lat 1939–1956 jest unicestwienie tego świata, zepchnięcie dotychczasowych elit z niedostępnego piedestału i spłaszczenie struktury społecznej kraju.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się