fbpx
z o. Robertem Plichem rozmawia Dominika Kozłowska czerwiec 2013

Rodzina wg Kościoła

Nie ma innej drogi do bycia rodzicem jak poprzez rodzicielstwo biologiczne. Jest ono warunkiem koniecznym  pozostałych, analogicznych form, dlatego jest uprzywilejowane i paradygmatyczne.

Artykuł z numeru

Czy rodzice mogą być tej samej płci?

Czy rodzice mogą być tej samej płci?

Dominika Kozłowska: Katolickie pojęcie małżeństwa definiowane jest zarówno od strony formalnej, to znaczy jako trwała relacja oparta na miłości i odpowiedzialności, jak i materialnej – jako związek kobiety i mężczyzny, komplementarny pod względem płciowym. Dlaczego nie ograniczyć się jedynie do tych cech formalnych?

o. Robert Plich OP: Miłość, odpowiedzialność, trwałość są cechami charakterystycznymi nie tylko dla małżeństwa, bo występują także w przyjaźni lub w relacji pomiędzy rodzicami i dziećmi. Są one cechami koniecznymi dla małżeństwa, ale niewystarczającymi. Dla małżeństwa istotne jest jeszcze to, że te cechy są ugruntowane w pożyciu heteroseksualnym, otwartym na zrodzenie i wychowanie potomstwa. Zrodzić potomstwo mogą tylko kobieta i mężczyzna, czyli może się to dokonać na gruncie komplementarności płciowej i wzajemnego współdziałania seksualnego pomiędzy kobietą a mężczyzną. Gdyby zrezygnować z tej istotnej cechy przy definiowaniu małżeństwa, to wówczas wszystkie trwałe relacje miłości i odpowiedzialności pomiędzy jakimikolwiek osobami, pretendowałyby do miana małżeństwa, bez względu na płeć i liczbę powiązanych nimi osób. Na przykład za małżeństwo mogłaby wówczas być uznana bezdzietna, trwała wspólnota trzech czy czterech osób tej samej płci.

Dlaczego zdaniem Kościoła rodzina rozumiana jako związek kobiety i mężczyzny jest najwłaściwszym miejscem dla pełnego rozwoju dziecka?

Kościół kieruje się w tym względzie mądrością naturalną i ponadkonfesyjną. Każde społeczeństwo, promuje i chroni to, co służy jego istnieniu, przetrwaniu i wspólnemu dobru. Powszechnie wiadomo, że dla swojego samoodtwarzania się i przetrwania społeczeństwo potrzebuje nowych pokoleń, a te przychodzą na świat przez seksualne współdziałanie mężczyzn i kobiet, którzy tym samym stają się ojcami i matkami, i tworzą rodziny. Dlatego dwupłciowe małżeństwa i utworzone dzięki nim rodziny, niezależnie od czasu, kultury, wyznawanej religii, zwykle cieszą się pewnymi przywilejami i ochroną zapewnianą im przez społeczeństwa.

Nawet małżeństwa poligamiczne, o ile tworzą płodne rodziny i wychowują dzieci, zapewniając istnienie i przetrwanie społeczeństwa, o tyle zyskują pewną przychylność niektórych społeczeństw. Dzieje się tak pomimo trapiących takie rodziny niedoskonałości, np. dominacji mężczyzn, rywalizacji różnych żon i ich potomstwa o wpływy i podział dóbr, które mogą poważnie osłabiać miłość w rodzinie i jej trwałość.

Skoro dwupłciowe małżeństwo i utworzona dzięki niemu rodzina cieszą się przychylnością, bo od nich zależy ciągłość istnienia społeczeństwa, to jednostki i grupy, które relatywizują, czy wręcz zaprzeczają ważnej społecznej roli takiego małżeństwa i rodziny, mogą być uważane za burzące porządek społeczny, czy wręcz aspołeczne. W jakiej bowiem mierze niektóre osoby promują poglądy, postawy i styl życia przeciwny dwupłciowemu małżeństwu i wywodzącej się z niego rodzinie, w takiej mierze godzą w samoodtwarzanie się społeczeństwa, a znakiem tego bywa pewna niechęć, z jaką mogą się spotkać.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się