fbpx
Marta Duch-Dyngosz czerwiec 2013

Młodzi Izraelczycy jadą do Polski

Odwiedzając polskie miejscowości, coraz częściej słyszy się o młodych Izraelczykach, pukających do drzwi ludzi mogących pamiętać ich rodziny, opowiedzieć, gdzie żyły, gdzie pracowały przed wojną. Wiele wtedy zależy od reakcji tych, którzy owe drzwi otworzą.

Artykuł z numeru

Czy rodzice mogą być tej samej płci?

Czy rodzice mogą być tej samej płci?

Przyjazdy młodych Izraelczyków do miejsc pamięci Zagłady w Polsce mają swoją historię. Zmieniał się kontekst polityczny i społeczny, a wraz z nim program wyjazdów, sposób przygotowania uczniów i przewodników, ich popularność i dostępność. Jest to jednak wciąż temat trudny. W Izraelu wielu pyta: czy młodzi ludzie są w stanie udźwignąć traumę Birkenau, Treblinki, Bełżca, dlaczego trzeba jechać do miejsc, gdzie Zagłada miała miejsce, czy nie wystarczy pójść do Muzeum Pamięci o Holokauście w Yad Vashem w Jerozolimie? Młodzież odreagowująca w hotelach i autobusach trudne momenty wyjazdów jest tematem izraelskich programów satyrycznych.

W Polsce grupy młodych Izraelczyków nie mają dobrej opinii. Najczęściej pojawiającymi się zarzutami są takie, że są wrogo nastawieni do Polaków, ochroniarze grup używają siły nawet wobec przechodzących w pobliżu staruszków, a młodzież izraelska patrzy na nasz kraj jak na wielki cmentarz, nie rozumiejąc, jak można tutaj mieszkać.

Zmienia się wiele, choć nie każdy daje się tym zmianom unieść. Inna niż jeszcze kilka lat temu jest pamięć o Zagładzie i o przedwojennych społecznościach żydowskich zarówno w Izraelu, jak i w Polsce. Zmiana rzuca się w oczy najbardziej na kartach rządowych dokumentów. Ale jak prezentowana w nich pamięć narodowa jest przez obywateli interpretowana, reprodukowana lub odrzucana? Mówienie o jednej pamięci narodowej jest zawsze mylące. Tym bardziej gdy coraz chętniej spogląda się w przeszłość przez los konkretnych jednostek czy rodzin – wytycza genealogie, odwiedza miejsca urodzenia, digitalizuje wspomnienia – tworzy się własne narracje przeszłości.

Podobnie jest z przyjazdami młodych Izraelczyków do Polski. Z jednej strony, funkcjonują one w instytucjonalnych ramach. W zależności od ram zmienia się np. ich nazwa. I mamy: delegacje izraelskich organizacji młodzieżowych, delegacje Sił Obronnych Izraela z programu Świadkowie w mundurze, wyjazdy edukacyjne bądź podróże młodzieży szkolnej ze szkół religijnych i świeckich dofinansowane przez izraelskie Ministerstwo Edukacji. Organizowane się też podróże, podczas których młodzież odwiedza miejsce urodzenia przodków któregoś ucznia z klasy (np. grupy z kibucu religijnego Tirat Cwi z północy Izraela bądź grupy wyjeżdżające z inicjatywy Instytutu Shalom Hartmana w Jerozolimie). Z drugiej strony, to, czego młodzi doświadczają w czasie takiego wyjazdu i co z niego zapamiętują, zależy od wielu czynników – indywidualnych i społecznych – przekazów rodzinnych, wiedzy, motywów, wydarzeń i rozmów w czasie podróży.

Trzeba też zaznaczyć, że Polacy zaczęli krytycznie podchodzić do swojej przeszłości. W wielu miejscowościach zaczęto poznawać historię i kulturę społeczności żydowskich, które niegdyś je zamieszkiwały. Nie zawsze przebiega to bez problemów i nieporozumień. Ale powstają przestrzenie, gdzie młodzi Izraelczycy i Polacy mogą się spotkać. Jest ich zaskakująco dużo.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się