fbpx
Tadeusz Gadacz kwiecień 2013

Studia i odpowiedzialność

Jeżeli pomimo znamion kryzysu pojęcie ducha dominowało jeszcze w pierwszych dekadach XX w., obecnie zniknęło zupełnie z naszego myślenia i języka. Nie mówimy już o duchu ani o doświadczeniu duchowym.

Artykuł z numeru

Czy papież nam zaufa?

Czy papież nam zaufa?

Wraz z zanikiem wewnętrznej duchowej refleksji zaczęły znikać istotne dotąd pojęcia, jak szczęście, które zostało zastąpione przez sukces; mądrość, wyparta przez cywilizację wiedzy; teoria jako kontemplacja i zachwyt nad prawdą, dobrem i pięknem, usunięta przez teorię rozumianą jako dającą się zweryfikować, sprawnie działającą hipotezę, przynosząca wymierne technologiczne i ekonomiczne skutki. Zniknęło wreszcie pojecie ludzkiej natury i sensu. Przede wszystkim jednak zniknęło samo pytanie o człowieka.

Tytuł mojego artykułu stanowi nawiązanie do słynnego wykładu współtwórcy szkoły frankfurckiej Maxa Horkheimera Odpowiedzialność i studia wygłoszonego siedem lat po drugiej wojnie światowej. Kryzys współczesnego uniwersytetu jest pochodną kryzysu człowieczeństwa europejskiego[1]. Jedną z jego przyczyn jest zachwianie równowagi między materialnym a duchowym wymiarem życia. Rozkwit nauk przyrodniczych na przełomie XIX i XX w., który przyczynił się do coraz szybszego rozwoju uzdolnień technicznych, przyniósł także negatywne skutki. Przyczynił się do powstania nowych form pozytywizmu, przekonania, że jedyne kryterium poznania stanowią dające się empirycznie zweryfikować pozytywne fakty. W ten sposób powstał paradygmat scjentyzmu. Rodzącą się wówczas nierównowagę między naukami przyrodniczymi i mentalnością scjentystyczną a naukami humanistycznymi dostrzegał Wilhelm Dilthey. Tak jak nauki przyrodnicze zajmują się materialnym zewnętrznym światem przyrody, tak nauki humanistyczne wewnętrznym światem duchowym człowieka. Nauki humanistyczne nazwał Dilthey Geisteswissenschaften, naukami o duchu.

Na przełomie XIX i XX w. pojęcie ducha było jeszcze jednym z istotniejszych pojęć. We Francji powstał filozoficzny nurt zwany filozofią ducha. Emmanuel Mounier, francuski personalista, założył jedno z najważniejszych do dziś czasopism kulturalnych Francji „Esprit” („Duch”), a niemiecki filozof Rudolf Eucken, prawie już całkowicie zapomniany, w 1908 r., jako pierwszy spośród filozofów, otrzymał literacką Nagrodę Nobla właśnie za filozofię ducha. Mówiąc o doświadczeniu duchowym myśliciele ci nie sprowadzali go jedynie do wymiaru religijnego. Uznawali je za to, z którego rodzi się wielka kultura, sztuka, doświadczenie wartości, sensów i celów. Już wtedy dostrzegano też zagrożenie wynikające z wypierania życia duchowego. 7 maja 1935 r. twórca fenomenologii Edmund Husserl wygłosił w Wiedniu wykład Kryzys europejskiego człowieczeństwa a filozofia. Nauki przyrodnicze, stwierdził w nim, opierające się jedynie na obiektywnych faktach, nie odsłaniają człowiekowi żadnych dających oparcie życiowych powiązań, żadnych ideałów ani norm, które mogłyby dać mu orientację. Nie wystarczy nam jedynie rozum instrumentalny. Ten bowiem wie, co czym się czyni i jak osiągać techniczne cele, nie potrafi jednak wskazać człowiekowi sensu, dać mu egzystencjalnego oparcia. Człowiek według Husserla jest istotą celową: „żyjąc w skończoności (…) kieruje się całym swym życiem ku biegunom nieskończoności”[2]. Nauka zapomniała jednak o świecie ducha. Husserl był przekonany, ze przezwyciężenie kryzysu możliwe jest tylko przez powrót do doświadczenia duchowego. Pisał: „Istnieją tylko dwa wyjścia z kryzysu europejskiego sposobu istnienia: upadek Europy przez wyobcowanie ze swego własnego racjonalnego sensu życiowego, popadnięcie we wrogość wobec ducha i barbarzyństwo albo też odrodzenie Europy z ducha filozofii przez heroizm rozumu przezwyciężającego ostatecznie naturalizm. Największym niebezpieczeństwem dla Europy jest zmęczenie. Jeżeli jako »dobrzy Europejczycy« będziemy walczyć z tym niebezpieczeństwem nad niebezpieczeństwami z takim męstwem, które nie lęka się również walki nieskończonej, to wtedy z niszczącego pożaru niewiary, z wezbranego ognia zwątpienia w ogólnoludzkie posłannictwo Zachodu, z popiołów wielkiego zmęczenia powstanie feniks nowego uduchowienia i skierowania życia ku wnętrzu, jak rękojmia wielkiej i odległej przyszłości człowieka, gdyż tylko duch jest nieśmiertelny”[3]. Wydarzenia II wojny światowej zakwestionowały optymizm Husserla, a jego diagnoza okazała się zbyt późna.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się