fbpx
Katarzyna Tempczyk grudzień 2012

Kalendarze dni ostatnich. Idee apokaliptyczne we współczesnych ruchach religijnych

Tylko nieliczne wspólnoty religijne reagują na niespełnienie się przepowiedni dotyczących daty końca świata tak, jak członkowie południowokoreańskiego Kościoła Misyjnego Dami, którzy, pozbywszy się wszelkich dóbr, w przewidzianym przez siebie dniu zasiedli wspólnie w oczekiwaniu na koniec świata, a kiedy ten nie nadszedł, po prostu rozeszli się i rozwiązali Kościół.

Artykuł z numeru

Czy wierzymy w koniec świata?

Czy wierzymy w koniec świata?

Gdy skonała, siostra Koleta, siostra jej rodzona, uwierzyć nie chciała, że to śmierć naprawdę; myślała, że to tylko omdlenie; takie bowiem miała wówczas przekonanie, że nadszedł już czas, o którym mówi Apokalipsa: „i śmierci więcej nie będzie”* .

Założyciel adwentyzmu William Miller, studiując Biblię, zwrócił uwagę na naukę o powtórnym przyjściu Chrystusa. Szczególne zainteresowała go liczba „2300 wieczorów i poranków” z wizji proroka Daniela. Przyjmując, iż opisywane w tekście biblijnym wydarzenia interpretować należy zgodnie z zasadą „dzień za rok”, na podstawie misternych wyliczeń doszedł do przekonania, że powtórne przyjście Chrystusa nastąpi 22 października 1844 r. Ruch zapoczątkowany wystąpieniem Millera z 1831 r. w dniu zapowiedzianego końca świata liczył już około 100 tys. wyznawców. Gdy przepowiednia się nie spełniła, niektórzy z nich uznali Millera za fałszywego proroka, inni jednak ogłosili, że nie pomylił się w swoich obliczeniach, gdyż w 1844 r. rzeczywiście dokonało się powtórne przyjście Chrystusa, tyle że nie fizyczne, lecz duchowe. Uznali ponadto, że wyznaczona przez Millera data dotyczyła nie końca, lecz początku sądu nad światem, odbywającego się obecnie w sposób niewidzialny.

Podobny pogląd głoszą również Świadkowie Jehowy przyjmujący, iż drugie przyjście Chrystusa na ziemię dokonało się w sposób niewidzialny w 1874 r. Od tego momentu rozpocząć się miał okres sądu Bożego, który zakończy się bitwą Armagedonu, czyli ostateczną walką Chrystusa z Szatanem. Także ówczesny zwierzchnik Kościoła Mariawickiego abp Kowalski w 1924 r. zapowiadał, iż „zbliża się wielka katastrofa świata. Ziemia cała ogniem spalona będzie. Pozostaną na niej tylko sprawiedliwi, a grzesznicy będą wytraceni” , a zaledwie trzy lata później pisał: „Sąd Boży, zapowiadany przez proroków i Chrystusa Pana, Sąd Ostateczny, nie będzie to jakieś zgromadzenie winowajców i sprawiedliwych na Józafata dolinie. (…) Ten sąd już się odbywa, choć wielu może go nie spostrzega, ale on jest. (…) Innego sądu nie będzie” . W tym samym tekście dodawał również, iż powtórne przyjście Chrystusa na ziemię w formie widzialnej nie jest konieczne, jako że jest już na niej obecny pod postacią Najświętszego Sakramentu.

Kody Antychrysta

Przedstawione powyżej reinterpretacje nie są niczym szczególnym. Tylko nieliczne wspólnoty religijne reagują na niespełnienie się przepowiedni dotyczących daty końca świata tak, jak członkowie południowokoreańskiego Kościoła Misyjnego Dami, którzy, pozbywszy się wszelkich dóbr, w przewidzianym przez siebie dniu zasiedli wspólnie w oczekiwaniu na koniec świata, a kiedy ten nie nadszedł, po prostu rozeszli się i rozwiązali Kościół. Inne grupy wyznaczają wciąż kolejne daty. Świadkowie Jehowy zapowiadali już koniec świata, m.in. na lata 1925, 1945, 1956 oraz 1975. Założyciel sekty Dzieci Boga David Berg po kilku nieudanych próbach ustalenia końca świata, zapowiadając ustanowienie rządów Antychrysta na „około 1984 r.”, zaznaczał już przezornie: „Tylko, proszę, nie opowiadajcie wszystkim dookoła, że przepowiedziałem te daty, ponieważ nie zrobiłem tego. Zrobił to Bóg! A jeśli nie spełni się to, co mówię, nie obwiniajcie Jego – ale obwiniajcie nas za niewłaściwą interpretację Jego przepowiedni… Jeśli jest jakiś błąd, leży on w słabości naszego ludzkiego zrozumienia, a nie jest zawiniony przez Boga!” .

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się