fbpx
z Markiem-Olivierem Hermanem rozmawia Marzena Zdanowska listopad 2012

Po pierwsze, nie szkodzić

Prawa ludzi głodujących powinny być dla polityków co najmniej tak samo ważne jak interesy ich bezpośrednich wyborców – polskich rolników, brytyjskich przedsiębiorców z sektora naftowego, hiszpańskich pracowników rafinerii. Istnieje niestety długa lista działań Unii Europejskiej, które pogłębiają problemy cierpiących głód.

Artykuł z numeru

Spór o zło

Spór o zło

Oxfam od początku swojego istnienia zajmuje się walką z głodem. Czym kierujecie się w swoich działaniach?

Jesteśmy organizacją, która zajmuje się przede wszystkim prawami człowieka. Uważamy, że dostęp do żywności jest jednym z takich praw i to przekonanie należy do naszych głównych punktów odniesienia.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że na arenie międzynarodowej nie ma zgody co do ostatecznego kształtu listy praw człowieka. Różne państwa prezentują różne podejścia. Najszerzej akceptowane są prawa tzw. pierwszej generacji, czyli prawa polityczne i obywatelskie, regulujące relacje jednostki i państwa – prawo do życia, do ochrony prawnej, prawa wyborcze czy wolność wyznania. Kolejna generacja praw zawarta w Międzynarodowym Pakcie Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych, dotyczących m.in. prawa do pracy, do nauki, do świadczeń socjalnych i zdrowotnych, ma już mniejsze poparcie – np. Stany Zjednoczone nigdy nie ratyfikowały tego traktatu. W końcu trzecia generacja, która porusza m.in. kwestię prawa do zdrowego środowiska naturalnego i prawa do pokoju, jest jeszcze bardziej kontrowersyjna i trudna do wyegzekwowania. Wchodzimy tu w techniczne szczegóły dyskusji o prawie międzynarodowym, jednak niezależnie od ustaleń między państwami, Oxfam w swoich działaniach kieruje się przekonaniem, że wymienione prawa powinny być wprowadzone w życie, nawet jeśli nie zajmujemy się nimi wszystkimi bezpośrednio.

Jeśli spojrzymy wstecz na historię ludzkości, niedostatek pożywienia i walka o przetrwanie wydają się zupełnie zwyczajną sytuacją. Zawsze było tak, że pewni ludzie mieli więcej szczęścia niż inni. Można też mówić o całych społeczeństwach, którym walka o byt i ciężka praca przynosiły większe sukcesy niż innym. Czy nie jest pewną utopią wizja świata, w którym nie ma głodu?

Dziś powinniśmy patrzeć na takie sukcesy i porażki w perspektywie globalnej. Żyjemy w świecie powiązań i zależności, w którym dostęp do żywności w państwach Północy nie jest osiągany niezależnie od sytuacji w krajach Południa. Dużo naszych pokarmów opiera się na produktach pochodzących z krajów rozwijających się. Jeśli jemy mięso, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że zwierzęta, z których ono pochodzi, były karmione soją uprawianą w krajach biedniejszych.

Rozumowanie zakładające, że jeśli inni będą się tylko wystarczająco starać w walce o dobrobyt, mogą osiągnąć sukces podobny np. do ludzi w Europie, nie jest do końca słuszne. Zmodyfikowałbym nieco ten opis – tak, pracowaliśmy ciężko na nasz dobrobyt, ale przy okazji zużyliśmy wiele zasobów pochodzących nie tylko z Europy, ale też z innych części świata. Widzimy więc, że już samo miejsce, w którym dziś jesteśmy, jest problematyczne, bo nasuwa się pytanie o sprawiedliwość. Nasz dobrobyt zdobywamy kosztem innych. A jako Oxfam uważamy, że ludzie są równi – niezależnie od tego, czy zdarzyło się nam urodzić na Północy czy na Południu. To podstawowa zasada naszej pracy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się