fbpx
(fot. Mihail Macri / Unsplash)
z Jackiem Wasilewskim rozmawia Marta Duch-Dyngosz maj 2012

Jesteśmy potomkami chłopów

Pęd ku posiadaniu jest cechą mentalności chłopskiej. W społeczeństwach zachodnich postawa konsumpcjonistyczna jest wytworem kapitalizmu. W Polsce, w której nie było mieszczaństwa, nie było gospodarki wolnorynkowej, jest konsekwencją chłopskiej nędzy. Wartością była i jest rzecz materialna. Niepewność egzystencji i doświadczenia pokoleń wymusiły strategię gromadzenia dóbr, która w wielu sytuacjach była warunkiem przeżycia.

Artykuł z numeru

Wszyscy jesteśmy chłopami

Wszyscy jesteśmy chłopami

Marta Duch-Dyngosz: Jak wyglądała struktura społeczna przedwojennej Polski? 

Jacek Wasilewski: Kompozycji struktury społecznej w Polsce przyglądam się już w moim artykule sprzed ćwierci wieku pt. Społeczeństwo polskie, społeczeństwo chłopskie, który ukazał się w „Studiach Socjologicznych”. Z badań wynika, że w społeczeństwie początków II Rzeczypospolitej dominowała, w liczbach bezwzględnych, warstwa chłopska. Rozumiem tę grupę społeczną szeroko, gdyż włączam do niej również robotników rolnych. Dwudziestolecie międzywojenne nie zmieniło tego porządku i gdy popatrzeć na statystyki demograficzne tuż przed wojną, okazuje się, że chłopi, czyli właściciele gospodarstw rolnych, stanowili dokładnie połowę społeczeństwa. Biorąc pod uwagę wspomnianych robotników rolnych, prawie 60% społeczeństwa przed wojną to ludność rolnicza, a gdy policzymy także mieszkańców wsi, którzy nie uprawiali ziemi, ale z rolnictwem byli przecież związani lub od niego zależni (jak np. drobni wiejscy kupcy), to de facto ludność rolnicza i wiejska stanowiła w II Rzeczypospolitej 70% społeczeństwa.

Jak liczne były inne warstwy społeczne?

Mamy w głowie obraz Polski inteligencko-szlacheckiej. Otóż gdybyśmy inteligencję zdefiniowali jako wszystkich tych, którzy wykonują tzw. pracę umysłową, w tym panią pracującą na poczcie lub urzędnika niskiego szczebla po szkole powszechnej, to otrzymamy 6% ówczesnej ludności. Gdy potraktujemy tę kategorię bardziej restrykcyjnie i wyłączymy z niej urzędników wykonujących rutynową pracę, wówczas przedwojenna inteligencja zmniejszy się już do 3% społeczeństwa. Jest to dramatycznie mało! Ziemiaństwo, będące nośnikiem tradycji szlacheckiej i po części także idei modernizacji gospodarki, liczyło raptem około 0,3% społeczeństwa! Burżuazja, czyli właściciele wielkich i średnich przedsiębiorstw stanowili mniej niż 1%. W przedwojennej Polsce dość liczne było drobnomieszczaństwo, liczące około 11%. Jak wiadomo, znaczną jego częścią była ludność żydowska. Robotnicy, gdy wyłączyć z tej grupy najliczniejszą kategorię robotników rolnych, stanowili nie więcej niż 6%. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że ogromną ich część tworzyli pracownicy małych warsztatów wytwórczych i usługowych oraz służba domowa.

Czy w II Rzeczypospolitej przeważały zatem tereny wiejskie?

Stosunek liczby ludności wiejskiej do ludności miejskiej w strukturze osiedleńczej ukazuje tę różnicę jeszcze bardziej wyraziście. II Rzeczpospolita była żywiołem wiejskim. Jedynie kilka miast miało wielkomiejski, w europejskim znaczeniu, charakter: Warszawa, Lwów, Kraków, Poznań. Duża część ludności klasyfikowanej jako miejska mieszkała tak naprawdę w małych miasteczkach liczących około 5 tys. mieszkańców, które od wsi specjalnie się nie różniły. Patrząc na stare fotografie takich miast, dostrzeżemy, że wybrukowane były jedynie główne ulice, ale już te od nich odchodzące – nie. Brakowało w nich infrastruktury miejskiej.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się