fbpx
z Jerzym Hausnerem rozmawia Marta Duch-Dyngosz czerwiec 2011

Prawo do kultury prawem do rozwoju

Dzisiaj zagrożenie może wynika z sytuacji, w której z braku możliwości rozwijania własnej kreatywności będziemy niemalże wyłącznie sięgali po cudzą tożsamość i pomysły innych, co może oznaczać utrzymywanie pozycji peryferium cywilizacyjnego rozwoju. Mówiąc inaczej, będziemy dodawani do czegoś, zamiast dokładać do czegoś od siebie, będziemy dostarczycielami prostej pracy i surowca, a nie kreacji i innowacji.

Artykuł z numeru

Kreatywna Polska?

Max Weber w swoim klasycznym studium Etyka protestancka i duch kapitalizmu zwrócił uwagę, że kapitalizm nie rozwinąłby się bez norm i wartości składających się na etos ciężkiej i sumiennej pracy. Luc Boltanski wskazuje na przemianę kapitalizmu i jego ducha. Współcześnie opisałabym etos, wymieniając cechy takie jak: indywidualizm, niezależność, ciągły rozwój, elastyczność. Identycznie przedstawia się charakterystyka kreatywnych pracowników. Czy stąd waga kapitału kreatywnego we współczesnej gospodarce?

Od Webera wiemy, że kultura ma bardzo istotne znaczenie dla rozwoju gospodarki, gdyż ta potrzebuje instytucjonalnej obudowy. Gospodarka rynkowa nie działa, jeśli owej społecznej otoczki nie ma. Część owej obudowy stanowi „podglebie kulturowe”. Dla mnie jest jasne, że są pewne specyficzne typy podłoża kulturowego w większym stopniu sprzyjające rozwojowi gospodarki rynkowej, a z drugiej strony występują takie, które nie mają tak pozytywnego wpływu.

Z tym że Weber i inni wielcy myśliciele społeczni przełomu XIX i XX wieku wyrażali przekonanie, że świat można opisać, odnosząc się do wizji stabilnego ładu, a wszelka zmiana przebiega stopniowo i harmonijnie. Dzisiaj podobne myślenie nie ma sensu – zdajemy sobie sprawę, że najpewniejszą rzeczą jest ciągła zmiana. I tak jak wszechświat się rozszerza, tak również zasięg świata społecznego obejmuje coraz to nowsze przestrzenie. Nie mam na myśli tylko globalizacji, ale także na przykład istnienie równoległych światów: „realu” i rzeczywistości wirtualnej, w której krążą artefakty i informacje.

Żyjemy w dynamice i choć możemy odnieść wrażenie, że wiele rzeczy dokonuje się w małych skalach czasowych, część z nich powinniśmy postrzegać w dłuższej perspektywie. Przykładem jest dyskusja o efekcie cieplarnianym, który jest wynikiem działalności człowieka. Nie chcę rozstrzygać, czy zwolennicy teorii owego efektu mają rację, natomiast przyjąłbym, że mogą ją mieć, i dlatego należy przedsięwziąć odpowiednie środki ostrożności. Dzisiaj czynimy coś, co może zostawić trwały ślad i wielkie obciążenie dla przyszłych pokoleń. Pytanie, czy dysponować one będą zasobami, które pozwolą im z tym obciążeniem sobie radzić.

Żyjemy w świecie, którego nie można utrzymywać w bezruchu. Zarazem musimy szukać czegoś, co będzie stabilizowało naszą sytuację wobec nieuchronnej zmiany, na którą mamy pewien, jednak ograniczony wpływ.

Co może być stabilizatorem?

Właśnie kultura, która nie jest dziś jedynie podłożem rozwoju, ale także w coraz większym stopniu jego czynnikiem: jest niezbędna, byśmy mogli sobie radzić z dynamiką i niepewnością otaczającej nas rzeczywistości. Nie jesteśmy w stanie opanować dokonujących się zmian, natomiast potrzebujemy kultury, która wskaże nam wartości i wyznaczy nam punkty orientacyjne w tym niestabilnym i niepewnym świecie. Pod pojęciem kultury rozumiem te postawy, kompetencje i działania, które umożliwiają wyznaczanie, uzgadnianie i rozwijanie wartości, według których działamy. Stajemy również wobec nowych wyzwań, jakie z pewnością niosą ze sobą biotechnologie lub na przykład poznanie genomu ludzkiego, i wobec możliwości, które przed nami się dzięki tym odkryciom otwierają. Nie jesteśmy w stanie zahamować postępu technologicznego i w związku z tym powstaje pytanie, jak sobie z tym radzić. Dla mnie odpowiedzią jest kultura, która uruchamia i angażuje naszą wyobraźnię.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się