fbpx
Karolina Wigura kwiecień 2011

Religia w epoce postsekularnej

Trzy tygodnie po tym, jak 11 września 2001 roku samoloty pasażerskie wbiły się w wieże World Trade Center w Nowym Yorku, Jürgen Habermas wygłosił we Frankfurcie nad Menem jedno ze swoich najsłynniejszych przemówień. Filozof, który wcześniej nazywał się „religijnie niemuzykalnym”, zaskoczył licznymi nawiązaniami do religii. Społeczeństwo współczesne – przekonywał – pomimo „rozdziału religii od państwa” oraz „napięcia między zsekularyzowanym społeczeństwem a religią”, powinno uznać przekonania religijne za coś więcej niż tylko relikty przeszłości. Religia jako podstawa zachodniej moralności jest dla filozofii „wyzwaniem poznawczym”.

Artykuł z numeru

Zmierzch religii smoleńskiej?

Przemówienie Habermasa zostało powszechnie uznane za wyzwanie rzucone Kościołowi katolickiemu. Na odpowiedź przyszło wprawdzie czekać aż do roku 2004, za to jej ranga była wyjątkowa. Na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Ludwiga Maksymiliana w Monachium z „papieżem lewicy”, jak mawiano o autorze Teorii komunikacji, spotkał się przyszły papież Joseph Ratzinger, zwany też niekiedy „katolickim Habermasem”. Dyskusję tę, w której przypominano Huntingtonowskie hasło „zderzenia cywilizacji”, pytano o sytuację chrześcijaństwa w nowoczesnej kulturze Zachodu, sekularyzację i islam w Europie, można z pewnością uznać za jedną z najistotniejszych ostatniej dekady. Rozmówcy powoływali się często na twierdzenie o „deprywatyzacji religii” sformułowane w latach dziewięćdziesiątych przez José Casanovę, specjalizującego się w tematyce religii i globalizacji filozofa z Berkeley i autora ważnej książki o sekularyzacji Religie publiczne w nowoczesnym świecie. Casanova wydał ostatnio kolejną książkę zatytułowaną Europas Angst vor der Religion (Europejski strach przed religią). Warto przyjrzeć się jej najważniejszym tezom.

Zastanawiając się nad problemem relacji między religią a demokracją, filozof z Berkeley przekonuje, że „nie jest to wewnętrzny problem religii, ale rozpowszechnionych, zsekularyzowanych przekonań jej dotyczących, a także problem demokracji oraz ich wzajemnych relacji. Przynajmniej w Europie niewiele jest dziś dowodów na to, że religia jako taka jest problemem dla demokracji europejskich. Znacznie bardziej problematyczne jest przekonanie, że demokracja ma być świecka. (…) To właśnie ono czyni z religii problem” (s. 7).

Sekularyzacja nie ma wiele wspólnego z demokratyzacją zachodnich społeczeństw. Procesy te – według Casanovy zbyt często łączone w analizach dotyczących religii europejskich – mogą, ale nie muszą, przebiegać razem. Jako przykład podaje autor państwa skandynawskie, gdzie wysoki procent obywateli należy do różnych Kościołów, a także demokracje, w których znacząca większość mieszkańców deklaruje się jako praktykujący chrześcijanie (wymienia tutaj między innymi Polskę). Z kolei w ZSRR sekularyzacja towarzyszyła brutalnemu terrorowi państwowemu.

Jakie są zatem prawdziwe korzenie sekularyzacji zachodnich społeczeństw? Casanova dowodzi, że jest to chrześcijańska historia Europy, w której zeświecczenie stanowiło reakcję na specyficzny, dominujący w wiekach średnich łaciński system myślenia. Pojęcie tego, co świeckie – argumentuje – było pierwotnie kategorią wynalezioną przez zachodnie chrześcijaństwo, zaś to, co religijne jest produktem zachodniej zsekularyzowanej nowoczesności. Próba zrozumienia różnorodnych modeli sekularyzacji w ramach zachodnich społeczeństw powinna także pozwolić na nieco mniej europocentryczną analizę porównawczą religii niechrześcijańskich.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się