fbpx
Eliza Kącka luty 2011

Proustowska pamięć, kafkowskie sny

„W najpiękniejszych dziełach Benjamina filozofia, nabrawszy niejako przejrzystości, usuwa się w cień cudownie gęstego języka humanistyki, objawiając sie w jego zdaniach już tylko jako aura” (G. Scholem). Aura filozofowania niechętnego pojęciowym abstrakcjom otacza także Berlińskie dzieciństwo na przełomie wieków. Nie ona jednak przesądza o wyjątkowości książki finezyjnego eseisty, eksploratora tajemnic dzieciństwa i kolekcjonera słów.

Artykuł z numeru

Europa a turecki eksperyment

Komponowany latami i niedomknięty zbiór tekstów – mały traktat o języku, poznaniu i świecie – dedykował Benjamin zagadnieniu dziecięcej percepcji albo fenomenowi dziecięcego widzenia i nasłuchiwania. W kolejnych esejach powtarza krytyk dyskretną próbę odtworzenia rajów dzieciństwa – rajów hermetycznych i kruchych, bo przeżytych przez życiowego „rozbitka” o „saturnowym spojrzeniu”. Z czułością rozpina przed nami Berlin własny i magiczny, który znalazł się po drugiej stronie lustra – ocalony i stracony jednocześnie. Emocjonalna ambiwalencja związana z tą dwoistością popycha go ku rekonstrukcji odprysków świata przełomu wieków, w której delikatność spotyka się z chłodem precyzji, entuzjazm z melancholią. Stąd – mimo siły projekcji i barwy detali – subtelny smutek autonomicznych odprysków-obrazów: od Kolumny Zwycięstwa po klocki z literami.

Autotematyzm nie sprowadza się tu do obmapywania miejsc i przeżyć, które zawładnęły pamięcią chłopca. Decyduje o nim także splot Benjaminowych problemów egzystencjalnych z lękami i projekcjami dziecka. Wzruszający tekst o garbusku, figurze losu autora Pasaży, streszcza to, co dla Benjamina charakterystyczne: drogę od zasłyszanego słówka i wywołanych przez nie skojarzeń do świata, który dzięki przesłyszeniom i językowym konfuzjom otwiera się na kafkowską prawdę o ludzkim losie. Ciekawe, jak pięknie łączy Benjamin niepokój rodem z Kafki z proustowską wrażliwością, co znajduje odbicie nie tylko w syntetycznej składni książki, ale i w języku odbijającym fascynację stylem Proustem. Obraz „łoża boleści”, tak ważny dla Berlińskiego dzieciństwa, wpisuje tych autorów w trójkąt doświadczenia słabości i bólu, które koi się literaturą.

Ton książki kształtują znana z Ulicy jednokierunkowej zwięzłość, charakterystyczny efekt zawieszenia głosu, językowa wrażliwość kanonicznych esejów. Mimo tych punktów spotkania Berlińskie dzieciństwo ma jednak charakter odrębny i tym bardziej przejmujący, że akty wiary w dzieciństwo kontrapunktuje wyznanie: „Dorosłem. Stoję za bramą, którą nam wtedy ukazywał Pan Knoche. Jej podwoje są jednak nadal zamknięte”.


Walter Benjamin, Berlińskie dzieciństwo na przełomie wieków, tłum. Bogdan Baran, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2010, s. 222.