fbpx
Paweł Taranczewski październik 2009

Nuta o ślebodzie

Pan Komuna panoszy się od Kamczatki po Łabę – jeszcze. W Polsce zbity już z pantałyku pan ten sili się by naród – upojony wolnością – znów stał się tłumem niewolników, motłochem. Narzuca stan wojenny – przeszkodę podobną tym, które stawiano w wieku dziewiętnastym i dwudziestym. Przeszkoda zastawia drogę narodu – naród nie chce się cofnąć. Pan złapał naród za gardło a i naród za łeb go trzyma. Pat. Naród, by powiedzieć panu „mat”, by pokonać przeszkodę, tworzy nowe wartości, w nowy sposób otwiera się na świat.

Artykuł z numeru

Bankructwo humanistyki

„Ja tam wszystkiego nie wyczytałem,

bo i poco, jak się człowiek sam natęży,

to potrafi wymyślić to, co inni napisali.”[2]

 

Sposoby otwarcia i reguły preferowania wartości są zmienne w historii. W dziewiętnastym wieku „pojawiły się rozmaite dziejowe ethosy. […] tak interpretowano te prądy, które szły przez Polskę: romantyzm, pozytywizm, Młoda Polska – wszystko to były odpowiedzi na doświadczenie zniewolenia.”[3] Teraz mat ma zadać ethos nowy, ethos Solidarności. Wypowiedziany i spisany przez Tischnera zwie się: Etyka Solidarności[4].

Duch wolności wypełnia uniwersyteckie Collegium Witkowskiego – przepełnia salę wykładową młodymi. Tu – między Łabą a Kamczatką – żarzy się nowa Iskra[5]. Józef Tischner pokazuje jak nie ulec panu Komunie. Pokazuje, że nie więzień jest niewolnikiem, a ten tylko, kto uznaje swe kajdany.

Tischner mówi: Nie bądźcie niewolnikami! Jeśli nimi jesteście, możecie niewolę zrzucić odmawiając najpierw panu uznania.

Tom „Etyka a Historia” zbiera wykłady głoszone w latach stanu wojennego 1981-1983[6], na UJ, w Collegium Witkowskiego przy ul. Gołębiej 13, w auli. Obejmuje „Rozważania wokół Hegla”, „Rozważania wokół Kanta” i „Rozważania wokół Schelera”. Można by go z powodzeniem zatytułować: Hymn do wolności.

W wykładach Tischnera czuję ogromny nacisk stawania się historii. Nie sposób ich słuchać – słyszałem czytając głos Tischnera – bez akompaniamentu stanu wojennego, bez uświadomienia sobie, że głoszą myśl w pełni wolną ale i skierowaną przeciw komunizmowi. Nie są jego krytyką bezpośrednią, krytyką wprost – jaką znajdujemy w „Głównych nurtach Marksizmu” Kołakowskiego[7], jednak śmiem twierdzić, że Tischner wykładał prowokowany zniewoleniem, jaki stwarzał komunizm a także dla tego, że chciał sprzeciwić się pokrętnemu myśleniu wokół. Komunizm wprawdzie cenił filozofię ale traktował ją instrumentalnie – dać mu miała rząd dusz – dla tego problemy stawiał i rozwiązywał bałamutnie, źle…

Wykładów o Heglu, Kancie i Schelerze nie sposób zrozumieć  nie wpisując ich w całość myśli Tischnera, zapominając o ja aksjologicznym[8]

Do ethosów, które wytworzyła przeszkoda „komunizm” dopisać trzeba ethos, który zrodził ducha tischnerowej filozofii – ethos zbójnicki…

Można by pytać jak Tischner interpretuje Hegla, Kanta, Schelera i – porównywać jego interpretację z interpretacjami innych. To nie ma sensu. Tischner interpretuje innych filozofów inaczej niż neogotyk interpretował gotyk a neoscholastyka – scholastykę. To były interpretacje nie tyle wierne co „dokładne”. Tischner interpretuje teksty filozofów niemieckich tak, jak impresjoniści a potem secesja interpretowali prace artystów japońskich czy wreszcie tak jak Nietzsche interpretował grecka tragedię. Interpretuje tak, jak artysta drugiego artystę, jak Picasso Velázquez’a…

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się