fbpx
Halina Bortnowska wrzesień 2008

***

Zapaliłam dla niego świeczkę – w internecie, w moim zamyślenniku. Zależy mi na tym, by pamięć o nim i żal, że zginął, były obecne także w tej mojej przestrzeni.

Artykuł z numeru

Co słychać w Radiu Maryja?

Świeczka wspomnienia. Byłam jedną z nitek więzi między Solidarnościowym Regionem Małopolska a Profesorem. Wciąż związana z Krakowem, mieszkałam już w Warszawie. Rozmawiałam z Profesorem na spacerach z psem. Raz też w jego mieszkaniu. Tam obowiązywała procedura antypodsłuchowa. Rozmowa miała postać wymiany szybko zapisywanych małych karteczek. U Profesora zabezpieczenie było podwójne. Pisząc karteczki w sprawach „S”, należało jednocześnie rozmawiać o czymś innym, neutralnym. Ja rzekomo przyszłam w sprawie tekstu dla miesięcznika „Znak”. Pisząc karteczki na podziemny temat, Profesor jednocześnie opowiadał o eseju, jaki dla nas chciałby napisać. Oczywiście teraz nie pamiętam już treści karteczek, ale pamiętam, jak mówił o kulturze średniowiecznej Francji w jakimś nawiązaniu do intuicji Hanny Malewskiej. Wspominam konspiratora z fajką jakby na tle francuskich witraży, o których mówił jeszcze wtedy, gdy w popielniczce dopalały się wymieniane przedtem karteczki. Od tej rozmowy średniowiecze jeszcze silniej kojarzy mi się z eleganckim dialogiem.

**

We wtorek, 22 lipca, dzień po pogrzebie Profesora, słuchałam wspomnień wielu Jego przyjaciół, którzy spotkali się w siedzibie „Gazety Wyborczej”. Był to wieczór głęboko przejmujący mimo pozornie lekkiej formy „takich sobie wspominków”. Tę formę chwalił Andrzej Wajda jako wolną od patosu i dzięki temu nie przygniatającą, lecz motywującą… Do czego? Jeśli mamy unikać patosu, to nie da się tego nazwać. I nie trzeba. Przecież wiemy. I wiemy, że realizacja tego zamierzenia będzie trudniejsza, bo zabrakło jednej z wiodących postaci.

Mam poczucie niedyskrecji, usiłując zanotować więcej spostrzeżeń z tego wieczoru, naprawdę prywatnego, choć było tam zgromadzone bardzo liczne grono. We wszystkich wypowiedziach widziałam kontynuację, dopiski, odsyłacze, linki do tego, co przedtem powiedział w katedrze Tadeusz Mazowiecki: „Tak, rozmowa o profesorze Geremku to rozmowa o Polsce”. Chcę rozmawiać o Polsce. Byleby tak właśnie, widząc w niej najbliższe pole odpowiedzialności, nie odcięte i nie odcinane od całości świata. Wiele o tym powiedziano w ów wtorkowy wieczór. To istotne przyczynki do takiej rozmowy.

Była to w gruncie rzeczy jedna, choć rozłożona  na głosy laudacja dla Promowanego wyżej na stałe, poza zasięg. Ale oczywiście przyglądaliśmy się też sobie i odcinkowi historii najnowszej, którą Geremek wydatnie współtworzył, uczestnicząc w „dzianiu się dziejów”, nie tylko i nie głównie przez pisanie, lecz przez dokonywanie tego, co badacze potem badają. Znamienną, niebanalną rekapitulacją była krótka filmowa etiuda dokumentalna, dobrze dostrojona do tonu wspominania-by-pamiętać, głębiej, pełniej, ale też by wyrazić i przez to więcej zrozumieć. Ten film jego autorzy – na własne życzenie na razie anonimowi – zdjęli z warsztatu jeszcze niewykończony. Warto go oczekiwać.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się